Oświadczenie grupy radnych


Poniżej publikujemy oświadczenie przedstawiciela Radnych Rady Gminy Przelewice tzw. Ósemki.

wybory

W ostatnim czasie dotarła do państwa ulotka kandydata na Wójta Pana Marka Kibały, w której próbuje wytłumaczyć pasmo niepowodzeń, jakie spotkały wszystkich mieszkańców gminy w związku jego działaniami. a raczej działaniami grupy radnych. W liście zawarte są niepełne i przez to zniekształcające rzeczywistość informacje. Prostując pragnę Państwu przedstawić co następuje :

Po pierwsze:

Pan Wójt Gminy wielokrotnie składał wniosek o dofinansowanie remontu tzw. Dworku numer 20 w miejscowości Przelewice, a Rada Gminy za każdym razem w budżecie zabezpieczała środki finansowe na wykonanie tego zadania. Dofinansowania jednak gmina nigdy nie uzyskała. Pan Wójt następnie sam sięgał po środki zabezpieczone na to zadanie i proponował przesunięcia ich na inne cele ( np. hydrofornia w Żukowie).

Warto również dodać w tym miejscu, że klub radnych zaproponował – w formie uchwały – aby z pozostałych środków przeznaczyć 35 tyś. na opracowanie dokumentacji technicznej budowy ścieżki rowerowej oraz 6 tyś. na dofinansowanie remontu zabytkowego kościoła w parafii Żuków. Niestety Pan Wójt uchwałę zaskarżył i w konsekwencji została uchylona. Więc środki pozostały w dyspozycji Pana Wójta.

Pikanterii dodaje fakt , że po dwóch miesiącach Pan Wójt wprowadza identyczne zadania z tym , że już we własnej uchwale.

Po drugie:

Większość Rady Gminy Przelewice postanowiła przesunąć środki finansowe w kwocie 350 tyś. złotych, ( które pierwotnie były zarezerwowane na budowę drogi dojazdowej do gruntów rolnych w miejscowości Wołdowo) na przebudowę drogi wewnętrznej w Przelewicach. Jednakże, jak się okazało na ostatniej sesji Rady Gminy, pieniędzy starczyło jedynie na wykonanie dokumentacji w kwocie ok. 50 tysięcy złotych. Dlatego też pomimo uzyskania dofinansowania do budowy drogi polnej w Wołdowie nie mogli byśmy tego wykorzystać, ponieważ nie mieliśmy wystarczających środków finansowych, o czym wspominał sam Wójt na ostatniej Sesji.

Po trzecie:

Większość Rady Gminy Przelewice nie zgodziła się na budowę kanalizacji w miejscowości Jesionowo, ponieważ najzwyczajniej w świecie nas nie było na to stać. Przy wykonaniu tej inwestycji nie było by możliwości „dopiąć” budżetu na rok 2015, o czym sygnalizowała Pani Skarbnik. Pan Wójt doskonale zdawał sobie sprawę, że jest to inwestycja nieosiągalna przy ówczesnym poziomie naszego zadłużenia. 6,7 mln jakie gmina mogłaby uzyskać na dofinansowanie tego zadania nie było nam dane z góry i bez jakichkolwiek warunków. Podstawowym warunkiem do spełnienia było osiągnięcie tzw.” wskaźnika ekologicznego”, czyli przyłączenia określonej liczby domostw na każdy wybudowany kilometr kanalizacji.

Pracownicy gminy mieli zdeklarowane 22 domostwa, co w żaden sposób nie pozwoliłoby na osiągnięcie tego wskaźnika. Czyli dopłaty 6,7 mln, gmina nie mogłaby odzyskać po zakończeniu inwestycji. Dodać należy, że dodatkowo gmina musiałaby zaciągnąć kredyt komercyjny na 3,5 mln, jako wkład własny oraz kredyt na wyprzedzające finansowanie w wysokości 6,7 mln. Co by się stało gdyśmy nie otrzymali zwrotu ?

O tym, że nie jest łatwo spełnić wymogi, rada dowiedziała się przy okazji budowy kanalizacji w miejscowościach Kluki i Oćwieka, gdzie rada musiała przeznaczyć z budżetu dodatkowe 150 tys. ponieważ mieszkańcy nie byliby w stanie przyłączyć się ze względu na wysokie koszty.

Po czwarte:

Klub Radnych „Ośmiu” od 3 lat apelował do Pana Wójta o stworzenie własnego przedsiębiorstwa i przejęcie majątku w postaci systemu wodno – kanalizacyjnego, jednakże zawsze wzbudzało to u obecnego Włodarza jedynie dezaprobatę. Na wrześniowej Sesji Rady Gminy została odrzucona Uchwała, którą Pan Wójt chciał wyprowadzić z budżetu kwotę 25 tys. złotych na stworzenie statutu przedsiębiorstwa. Padło pytanie czy nie mamy już pracowników w Naszym Urzędzie żeby płacić takie kwoty? Tworzenie na przysłowiowym kolanie i w dużym pośpiechu takiego przedsiębiorstwa uważam za błąd. Stawki za wodę i ścieki, jakie zostały przedstawione na ostatniej Sesji przez Pana Wójta zostały odrzucone przez Radę. To, że będą podwyżki wody i ścieków było wiadomo już dawno. Taką regulację powinniśmy mieć już w czerwcu tego roku jednak PPK jakimś cudem – pomimo wykazywanych strat – postanowiła utrzymać stawki do końca tego roku. I dzięki temu „elektorat” nie otrzymał wyższych faktur już w sierpniu, chwała im za to. Co ciekawe PPK w odpowiedzi na moje interpelacje przedstawiało, że na gospodarce wodnej zawsze mieli zysk, a na działalności kanalizacyjnej stratę. A podwyższają 1 zł wodę i 0,59 zł ścieki. Ale to nas czeka po nowym roku.

Z jednym stwierdzeniem należy się zgodzić w tym liście NIE MOŻEMY DOPUŚCIĆ DO DALSZYCH STRAT .

Chciałbym jednoznacznie oznajmić, że ja także głosowałem za nie przyjęciem wspominanych uchwał. I w tym miejscu jeszcze raz podkreślę, że słaba argumentacja, a niejednokrotnie jej brak przy okazji prezentowania uchwał czy też pomysłów, których wnioskodawcą był Pan Wójt, były podstawowymi czynnikami, które decydowały o takiej a nie innej decyzji. Krótko mówiąc wnioskodawca nie był w stanie obronić swojego wniosku. Nigdy też nie odnosiłem się personalnie przeciw osobie, a jedynie przeciwko sprawie bez względu na to kto ją prezentował. Warto dodać, że przy wyborach powinniśmy stawiać na osobę, która będzie potrafiła wszystkich przekonać do swojego pomysłu. Rzetelna i uczciwa argumentacja przekona nawet największego oponenta.

 Zbigniew Kupisz, Przewodniczący Komisji Budżetowej

Kontrowersje wokół budżetu

Podczas ostatniej sesji rady naszej gminy, po długich dyskusjach przyjęty został ostatecznie budżet na rok 2014. Nie ograniczono się tylko do wymiany poglądów. Doszło do kilku istotnych zmian w budżecie. Sposób głosowania niektórych radnych może budzić zdziwienie.

W dniu 31.12.2013 roku na XXXII Sesji Rady Gminy Przelewice doszło do rzeczy niebywałej i zaskakującej. Klub Radnych „Ośmiu” w trakcie obrad nad budżetem Gminy Przelewice na rok 2014 zaproponował, żeby pieniądze, które Wójt Kibała zaproponował na budowę drogi dojazdowej do gruntów rolnych w miejscowości Wołdowo w kwocie 450 tysięcy złotych zostały rozdysponowane w taki sposób, aby część z nich tj. w kwocie 350 tysięcy przeznaczyć na budowę chodników, oświetlenia i jezdni drogi gminnej w miejscowości Przelewice od gimnazjum do drogi powiatowej pomiędzy miejscowościami Przelewice a Myśliborki. W trakcie głosowania nad wnioskiem złożonym przez Przewodniczącego Klubu Radnych „Ośmiu” Jarosława Smyka, można było zauważyć, że dwóch Radnych z Przelewic zagłosowało nazwijmy to zaskakująco, a mianowicie jeden radny wstrzymał się od głosu, a drugi zagłosował przeciwko.

Wójt głośno i z wielkim przekonaniem oznajmił, że to kampania wyborcza klubu „Ośmiu” i tylko należy się zastanowić czy w klubie Radnych „Ośmiu” jest jakiś radny z Przelewic? Czy radni Przelewic nie wiedzą jak mają głosować?

Czy to rzeczywiście bardzo ukryta kampania klubu czy zdrowy rozsądek, żeby zamiast drogi rolnej wyremontować drogę, przy której znajduje się gimnazjum i ośrodek zdrowia?

To i wiele innych spraw poruszanych na Sesjach Rady Gminy, mogą  Państwo śledzić, słuchając relacji w Radiu Lipiany na stronie internetowej BIP naszego urzędu oraz najlepiej na żywo.

Dla zainteresowanych tematem zatrudniania red. Tańskiego do konferansjerki na festynie organizowanym przez wójta Przelewic, przedstawiamy zestawienie danych, przesłanych przez radnego Jarosława Smykę:

„Zgodnie z zapowiedzią jaką złożyłem za pośrednictwem strony przelewice.eu przedstawiam wszystkim zainteresowanym zestawienie wydatków, jakie poniosła Gmina Przelewice na wynagrodzenie pana Tańskiego za prowadzenie „Przelewickich Dni Folwarku”. W umowie z dnia 17.06.2008 r. w §1  można odczytać cytuję:
Zamawiający zleca, a Wykonawca zobowiązuje się do wykonania zadania polegającego na:
prowadzeniu części oficjalnej i koordynacji prac konferansjerów w trakcie imprezy pn.”I Przelewickie Dni Folwarku”, która odbędzie się w dniu 28.06.2008r. na placu folwarcznym w Przelewicach,
obsłudze techniczej imprezy, w tym zainstalowaniu i obsłudze technicznej telebimu podczas imprezy, o której mowa w § 1 pkt.1,
nagrywaniu na kamerę i bezpośrednim prezentowaniu na telebimie przebiegu imprezy, o której mowa w §1 pkt. 1. Zarejestrowany podczas pracy materiał przekazany zostanie w formie CD Zamawiającemu.”
Za wykonanie takiej usługi Tański kasował odpowiednio za kolejne lata następujące kwoty:
rok 2008 – 2440 złotych
rok 2009 –  2440 złotych
rok 2010 – 2350 złotych ( konferansjerkę zleconą innej osobie za kwotę 240 złotych)
rok 2011 – 2350 złotych
rok 2012 –  2350 złotych
rok 2013 – 1986 złotych

O standardach pana Tańskiego – ciąg dalszy

Do naszej redakcji wpłynęło pismo od radnego Jarosława Smyki. Jest to reakcja na dość dziwny artykuł zamieszczony w ostatnim numerze Pulsu Powiatu, w którym pan Tański próbuje sprowokować radnego do spotkania na sali sądowej. Oto treść pisma:

„Nie mam ochoty na polemikę z panem Ryszardem Tańskim. Świadomie pominąłem słowo „redaktor”, bowiem takim określeniem opisuje się dziennikarzy. A osoba mieniąca się dziennikarzem winna spełniać choćby minimalne standardy.

Nie mam zamiaru wdawać się w grę, którą mi pan Tański proponuje. Jeśli czuje się urażony moimi słowami lub nie potwierdza faktów, które przytoczyłem MUSI PÓJŚĆ DO SĄDU. Panie Tański – proszę nie odwracać kota ogonem.

Ja zadam tylko dwa proste pytania:

Czy otrzymywał Pan z gminy Przelewice jakiekolwiek pieniądze w formie zleceń na przestrzeni ostatnich czterech lat?

Czy Pana zdaniem w standardach dziennikarskich mieści się branie pieniędzy gminy i obiektywne relacjonowanie działań wójta tej samej gminy?

Według mojej wiedzy za tamten rok za 1 (słownie JEDEN) dzień pracy wziąłeś Tański 2350zł. I nie wycofuję się z tego stwierdzenia.

Proponuję także zajrzeć do słownika języka polskiego ponieważ nie zna pan znaczenia słowa „fucha”.

Fucha proszę pana, to: praca wykonywana nielegalnie czy też źle, niedbałe wykonywanie czegoś, a nie tak jak pan sugeruje intratna posada. Podobnie jak pan, słowo „fucha” rozumieją panowie spod budki z piwem, do których pan chyba nie chce się zaliczać? Uczyć się trzeba przez całe życie panie „redaktorze”. Pan jako pracownik samorządowy (dyrektor domu kultury? nie do wiary!) powinien w swoich artykułach wykazywać się większą kulturą, a nie opluwać ( w szczególności moją skromną osobę ) oponentów pana hojnego zleceniodawcy czyt. Wójta.

W ostatnich czasach „modne” stało się słanie pism do pracodawców tzw. niepokornych radnych. Ja chyba również ulegnę tej modzie (mimo że nie jest pan radnym) i poinformuję pana pracodawcę o pana „radosnej tfurczości” panie „redaktorze” i jak to się ma do etyki pracownika samorządowego.

Jeżeli będzie pan nadal podważał moje kwalifikacje jako policjanta. o służbie którego nie ma pan bladego pojęcia ( chyba że byłeś pan w ORMO ), to w przyszłości przychylę się do pańskiej prośby i zaproszę pana na salę sądową.

W niedługim czasie na tej stronie umieszczę kserokopię dokumentów, z których wynika jakie to gratyfikacje finansowe pobiera pan z kasy gminy za prowadzenie tak „wielkiej” imprezy.

Pozdrawiam i życzę dobrego samopoczucia.

Jarosław Smyka”

Komunikat dla Wójta

Wbrew temu co stwierdził Pan wójt na sesji Rady Gminy w sobotę (28.09), Stowarzyszenie „Przelewice – Wspólna Sprawa” nie wycofało się z walki z nielegalną fermą norek. Stowarzyszenie tocząc skutecznie batalię prawną, przeciwstawia się jednocześnie wykorzystywaniu przez Marka Kibałę mieszkańców w działaniach, które należą do władz gminy.

Najwidoczniej Pan wójt nie zrozumiał naszego listu, w którym oznajmiliśmy, że cofamy naszą rekomendację do pełnienia dalszych całodobowych dyżurów przy fermie. Chodzi nam o to, że to wyłącznie dzięki wójta nieudolności dyżury te muszą trwać tak długo. Może kilka przykładów:

  • prace rozbiórkowe miały miejsce przed końcem czerwca – decyzja o usunięciu odpadów niebezpiecznych – 23.08.2013 – dwa miesiące!
  • nielegalna wycinka drzew została wykonana  między  20 a 30 czerwca – decyzja o nałożeniu kary – 17.09. – 2,5 miesiąca!!
  • uchwała RG o przygotowaniu planu zagospodarowania przestrzennego wprowadzona na sesję w maju, podczas gdy już z w grudniu 2012 zawierane były umowy przedwstępne o sprzedaży spornych działek przez dotychczasowego użytkownika – 5 miesięcy!!!

To tylko niektóre przykłady. Gdyby wójt zechciał wykorzystać zaangażowanie osób ze Stowarzyszenia, które podpowiadały co można zrobić i w jakim trybie, pewnie nasze dyżury nie byłyby już potrzebne. A to, że szykowane jest ogrzewanie na stanowiskach dyżurujących, to wcale nie jest powód do dumy, jest wręcz dowodem porażki władz gminy. Nie wiem czy Pan wójt wie, ale mieszkańcy już planują jak ustawią stoły wigilijne na betonowym pasie Duńczyka i które choinki (z tych nie wyciętych) zostaną przystrojone bombkami i lampkami…  Tylko czemu nas to nie śmieszy?

Nasza odpowiedź na oświadczenie PZHZF

W oświadczeniu PZHZF zawarto z góry złe założenie, uznając się za bezstronną organizację zdolną do obiektywnych mediacji. Związek jako taki zgodnie ze swym statutem i założeniami reprezentuje interesy swoich członków, a więc hodowców zwierząt futerkowych. Jak więc można uznać, że będzie bezstronny?

Praktyka wskazuje, że fermy w Polsce są tworzone na kilka sposobów. Fermy tworzone całkowicie w zgodzie z przepisami prawa oraz w oparciu o konsultacje z lokalną społecznością chyba na dzień dzisiejszy nie istnieją. W praktyce bowiem mamy do czynienia albo z całkowita samowolą jaka ma miejsce w Rościnie w pow. Myśliborskim czy Przelewicach, albo jak to ma miejsce w Miedzyniu w Gminie Lipiany – w oparciu o wyłudzanie pozwoleń i np. ignorując bezpośrednie sąsiedztwo budynków mieszkalnych, wprowadzając mieszkańców w błąd twierdząc, że będzie to gospodarstwo agroturystyczne oraz hodowla królików.

Obecne przepisy w zasadzie pozwalają na samowolę w tym względzie, bo łamanie przepisów prawa w obliczu wysokiej dochodowości ww. przedsięwzięcia zachęca do tego by tworzyć fermy bez poszanowania przepisów ochrony środowiska i i w warunkach urągającym zasadom dobrego sąsiedztwa. Jak bowiem inaczej nazwać fermy powstające w pobliżu domostw mieszkalnych, jak inaczej ocenić zasiedlanie ferm nie posiadających instalacji gwarantujących prawidłowe składowanie obornika, dbałość o to by ścieki nie wydobywały się poza obręb fermy. Jak nazwać próby zasiedlania ferm gdy teren nie dość, że nie jest prawidłowo ogrodzony, a wręcz ogrodzony nie jest lub ogrodzenie stanowią pręty stalowe w ramach umieszczone co 10 cm? Gdyby porównywać deklaracje inwestorów, ich wspaniałe założenia iż płot ma mieć 2,5 wysokości,. ma być na górze zamontowana instalacja elektryczna, a płot w ziemi ma tkwić na głębokość minimum 50 cm jeśli płot jest na 50 % obszaru, a podejmowano już 2 próby zasiedlania fermy? Inwestor pytany co z obornikiem odpowiadał: wywieziemy do Rościna. W Rościnie zaś do dnia dzisiejszego mimo, że ferma działa już prawie dwa lata – stosownych instalacji nie ma?

Dobrze pojęta troska Związku o dobre imię Hodowców Zwierząt Futerkowych,  to doskonały powód by przyłączyć się do na eliminacji tzw. złych ferm metodami skuteczniejszymi niż odmowa dania certyfikatu, którego brak może skutkować co najwyżej ostracyzmem ze strony środowiska PZHZF lub koniecznością omijania Państwa uregulowań. w tym względzie. Jak Związek reaguje na nieprawidłowości? Czy choć raz Związek stanął po stronie społeczności lokalnej? Możecie Państwo dać jakieś przykłady Waszej reakcji w sytuacji gdy inwestor z Danii czy Holandii albo Polski tworzy fermę na zasadzie: stworzymy, zasiedlimy, a potem w oparciu o dobrostan zwierząt oraz luki w prawie zalegalizujemy depcząc prawa naszych sąsiadów? W miejscowości Przelewice inwestor z Danii usiłuje zbudować fermę nie mając pozwoleń na budowę. Fermę tworzy w bezpośrednim sąsiedztwie Ogrodu Dendrologicznego. Czy byliście Państwo, czy interweniowaliście czy zabroniliście czy wreszcie wsparliście społeczność lokalną w ich walce o to, by wszystko odbywało się zgodnie z literą prawa? Jeśli Państwo potraficie przedstawić przykłady, że dzięki Wam świat stał się lepszy, a nie że udało się Wam wytłumić waśnie i otworzyć kolejną fermę to zapewne społeczność Przelewic, Lipian, Rościna i innych miejscowości chętnie przyjmie Waszą obecność i wsparcie w walce o poszanowanie prawa.

Założenie, że zaostrzenie prawa skierowane jest przeciw porządnym hodowcom jest błędne. Jak Państwo wielokrotnie podkreślacie, Państwa członkowie prowadzą swe przedsięwzięcia zgodnie z najwyższymi standardami. Jeśli tak jest to nie może być mowy o ich krzywdzeniu poprzez zaostrzenie respektowania istniejącego prawa oraz poprzez likwidację licznych furtek pozwalających nieuczciwym hodowcom tworzyć swe przedsięwzięcia ze szkodą jak się wydaje również dla Państwa Związku i Waszych członków. Hodowle działające bowiem zgodnie z prawem i zachowujące wszystkie normy w tym względzie nie będą mieć problemów nawet jeśli w trosce o dobro środowiska naturalnego i dbałość o komfort życia okolicznej ludności będzie konieczne spełnienie jeszcze jakichś dodatkowych wymagań. Technika się rozwija. Wydaje się rzeczą ze wszech miar naturalną, że w dobrze pojętym interesie nas wszystkich Związek zamiast podnosić sprzeciw w obronie swych członków zadba o to by reprezentowana przez Państwo gałąź rolnictwa rozwijała się ściśle w myśl tez jakie głosicie.

Jeśli Państwa wystąpienie jest podyktowane wspólną troską o stan środowiska naturalnego, dobro ludzi i zwierząt, to wydaje się naturalnym, iż wszelkie działania polegające na walce ze złymi, nielegalnymi, łamiącymi prawo hodowlami winniście wspierać, a nie uznawać je za przejaw dyskryminacji. Również wsparcie dążenia do powstania w Polsce tzw. ustawy odorowej winno leżeć Państwu na sercu, bo przecież jak sami zadeklarowaliście – nie chcecie szkodzić społeczeństwu, a wręcz staracie się je wspierać. Państwa program certyfikacji nie wyeliminuje nieprawidłowości w tym względzie. Certyfikat jednak w połączeniu z restrykcyjnym prawem eliminującym nielegalne hodowle będzie służył zarówno państwu jak i Społeczeństwu. Jeśli zaś doprowadzicie Państwo do tego, że hodowcy zagraniczni zaczną w Polsce, a nie u siebie płacić podatki to tylko przyklasnąć takim ideom. Na dziś jednak zbyt często można spotkać hodowle, które nie spełniają wymogów. Niestety to, że tak się dzieje to również Państwa wina, bo widać nieskutecznie realizujecie Państwo swą powinność w tym względzie, nie eliminując ze swego środowiska nieprawidłowości. Gdyby było inaczej – skąd by się brały nasilające się protesty społeczne w tym względzie?

Nie można niestety też oczekiwać, że związki hodowców, a więc osób prowadzących jakąś działalność mogą być organizacją zwiększającą, a nie zmniejszającą wymagania stawiane swym członkom.

Z racji tego, że w żaden sposób nie odnieśliście się Państwo do kwestii wpisania norki amerykańskiej na listę zwierząt inwazyjnych uznajemy, że ta kwestia nie budzi państwa sprzeciwu i jest poza jakimkolwiek sporem, a tym samym w pełni tę kwestię popieracie. No bo jakie to ma znaczenie? Jeśli dbacie by zwierzęta nie uciekały, to obostrzenia wynikające z przywrócenia norki na ww. wykaz nie powinno stanowić problemu. Nad to – zobowiązania w tym względzie jakie Polska zawarła w tzw. Konwencji Berneńskiej nakazują przestrzegać uregulowań skutkujących tym, że Państwo będzie walczyć o przestrzeganie wysokich standardów, o które również Państwo walczycie.

Kolejny skecz męczący

Tym razem autorem „skeczu” jest Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. Właśnie otrzymaliśmy odpowiedź WINB na naszą skargę na działania Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Pyrzycach. Stwierdzono, że nasza skarga jest niezasadna, ponieważ nie dopatrzono się uchybień w postępowaniu PINB w Pyrzycach.

azbest, którego nie stwierdził PINB

azbest, którego nie stwierdził PINB

To nieważne, że pan Sadkowski (inspektor powiatowy) nie stwierdził żadnych kawałków eternitu na terenie gdzie przeprowadzono rozbiórkę budynków, na terenie gdzie do tej pory eternit jest porozrzucany niemal po całym terenie, a w niektórych miejscach jest wręcz przytwierdzony do podłoża. Do dzisiaj fragmenty płyt azbestowych nie zostały usunięte (pisaliśmy o tym wczoraj) i właściwie cały czas jesteśmy narażeni na pylenie z tych fragmentów – jest ciepło, sucho i wieje wiatr. Trzeba było wykazać się dużą zdolnością omijania tych miejsc, żeby „nie stwierdzić kawałków eternitu”!

Podobnie sprawa się ma jeżeli chodzi o nasz zarzut nie wstrzymania robót budowlanych. Owszem PINB nakazał wstrzymać roboty budowlane, ale najpierw pozwolił opróżnić betoniarkę i wylać beton na podsypkę z gruzu zmieszanego z azbestem. W ten sposób Duńczyk ma już gotową podstawę do ustawienia wiat z klatkami dla norek. Czy tak należy zareagować na samowolę budowlaną???!!! Pan Sadkowski tłumaczył nam, że nie chciał narażać inwestora na niepotrzebne koszty (!) Sam przewidywał, że inwestor w końcu zalegalizuje tę budowę. Ciekawe na jakiej podstawie? Skąd takie przypuszczenie?

Tak oto w majestacie Urzędu nie stwierdza się azbestu, o który można się wręcz potknąć, a w trosce o interesy inwestora, który łamie prawo budowlane, pozwala sie na ten proceder. Czy tylko nam się wydaje że coś tu nie gra?

Pielgrzymki po urzędach – ciąg dalszy

W piątek, 2 sierpnia braliśmy udział w spotkaniu w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, gdzie z inicjatywy dyr. Ogrodu Dendrologicznego Jolanty Syczewskiej, spotkali się przedstawiciele RDOŚ, Urzędu Marszałkowskiego, władz Gminy Przelewice i naszego Stowarzyszenia.

To kolejny urząd, do którego zwróciliśmy się o pomoc w zablokowaniu inwestycji hodowli norek w Przelewicach. Zaprezentowano nasz Ogród Dendrologiczny i okolice – obszary Natura 2000, w pobliżu których zaplanowano fermę; przedstawiono podstawowe informacje dot. norki amerykańskiej i skutki jakie może przynieść realizacja planów hodowlanych. (prezentacja na stronie www.ogrodprzelewice.pl ). Po raz kolejny usłyszeliśmy, że mamy rację i że musimy dalej trzymać straż, a urząd wyda opinię jak wróci z urlopów (!). To tylko my mamy wakacje z norkami. 🙁

Co z tym zdrowym rozsądkiem?

Minęły już dwa lata obecnej kadencji, a część radnych ciągle jeszcze ma trudności z wyborem czym się kierować: zdrowym rozsądkiem czy bezkrytycznie opowiadać się po stronie „władzy”.

Po raz kolejny „władza” sama się „podkłada”. Po tym, jak w ubiegłym roku okazało się, że sposób wynagradzania pracowników urzędu gminy budzi wątpliwości i zastrzeżenia  (okazało się, że pracownicy urzędu otrzymują wynagrodzenie bardzo zróżnicowane i nie zawsze mające odzwierciedlenie w kompetencji i kwalifikacjach, a raczej w przynależności partyjnej), wójt dostał od radnych szansę zrehabilitowania się. Pod koniec roku 2012 Rada Gminy przekazała na wynagrodzenia dla pracowników urzędu dodatkowe 10 tysięcy zł. do dyspozycji wójta. I chociaż każdy rozsądnie myślący człowiek pomyślałby o przedświątecznych premiach (dla każdego po 300 – 400 zł), to jednak wójt zdecydował obdarować tylko 6 pracowników. Oczywiście miał prawo, nie ma mowy o łamaniu regulaminu wynagrodzeń, ale taki podział wywołał wielkie zdziwienie i zaskoczenie. Skąd taki pomysł wójta? Jakimi kryteriami się kierował? Jaki miał cel? Trudno oprzeć się wrażeniu, że może wójtowi chodziło o jeszcze większe skłócenie pracowników. Dziwi tylko fakt, że nawet w okresie świątecznym nie zdołał odsunąć polityki na bok. Ale widać taki już urok naszego obecnego włodarza gminy.

I chociaż takie postępowanie wójta w zasadzie nie dziwi (nic nowego!), to jednak zastanawiać może bezkrytyczna postawa klubu szumnie nazywającego się „Ponad Podziałami”, który ślepo broni każdej decyzji wójta. Powstaje pytanie: czy wójt działa ponad podziałami, czy właśnie podziały te tworzy? Na to pytanie każdy może sobie sam odpowiedzieć.

PS

zachęcamy do śledzenia przebiegu obrad Rady Gminy Przelewice. Nagrania dostępne znajdziesz ==> tutaj

Podwójne standardy pana Tańskiego

Zawsze mnie zadziwia, gdy dziennikarz zamiast patrzeć na ręce władzy, szuka pretekstów by krytykować opozycję. Nasza powiatowa gwiazda dziennikarstwa zbliża się do ideału lizusostwa.

Tym razem pan Tański „bierze na warsztat” Przewodniczącego Rady Gminy Przelewice. Choć dość trudno mówić o „warsztacie”, gdy ktoś używa takich sformułowań jak: „jechać po kimś”, „ chcieć komuś dokopać”, a pełnienie funkcji przewodniczącego rady to „fucha”. Nie można oprzeć się wrażeniu, że autor przykłada swoją miarę, że to jest jego język.

Podwójne standardy

Wspomniany pan w każdym numerze swojej super-gazetki z jednej strony zamieszcza super-laurki dla swojego najbardziej ulubionego z całego powiatu wójta (najlepiej ze zdjęciem), a z drugiej strony „bierze na warsztat” po kolei członków opozycji super-wójta. Stając w obronie Przewodniczącego trzeba podkreślić, że stara się on utrzymywać dyscyplinę w przebiegu obrad na sesji i jak trzeba odbiera lub nie udziela głosu radnym z obu stron (Klub Ośmiu też tego nie raz doświadczył).

Wygląda na to, że po każdym numerze PP konieczne jest żądanie umieszczenia sprostowania. Tak też dzieje się teraz. Radny Jarosław Smyka wysłał pismo ze sprostowaniem, które mamy nadzieję ukaże się w najbliższym numerze PP. Dla zainteresowanych odsyłamy do treści owego pisma:  sprostowanie

Znając Radnego Smykę, nie będzie robił żadnego dochodzenia w sprawie wpisów na przelewickim portalu. Od tego są takie portale, żeby każdy mógł się swobodnie wypowiedzieć. Niezależnie po czyjej jest stronie. Nam skądinąd jest przyjemnie, że nasza skromna strona została zauważona. A z podpisywaniem się jest tak: jeżeli tekst jest pisany przez kilka osób – podpisujemy „redakcja”, czasami autor nie chce się podpisać własnym nazwiskiem w obawie przed nieprzyjemnościami jakie mogą go spotkać. Ja nie mam problemu z podpisaniem się pod swoimi tekstami. Na szczęście.

Patrząc na systematyczne poczynania redaktora Tańskiego nasuwa się skojarzenie nie z Białorusią lecz z Sycylią. Może warto by np. Rada Etyki Mediów zastanowiła się, czy można jednocześnie brać zlecenia w gminie, a następnie uprawiać obiektywne dziennikarstwo.

Magda Soska

Obiektywizm według redaktora Tańskiego

Czytając gazetę (może raczej gazetkę) noszącą dumny tytuł Puls Powiatu warto byłoby wiedzieć, czy redaktor naczelny jest dziennikarzem, czy rzecznikiem prasowym. Redaktor(?) Ryszard Tański osobiście zaangażował się w relacjonowanie posiedzeń Rady Gminy Przelewice. Szkoda tylko, że redaktor naczelny PP nie zachowuje nawet pozorów obiektywizmu, a swojego dziennikarskiego pióra używa jak cepa.

Czytając przelewickie relacje pana Tańskiego można odnieść wrażenie, że wszystko wie i wszystko zrozumiał. Niestety jest w błędzie: nic nie zrozumiał. I chyba nawet się nie starał.

Jeżeli pan ‘redaktor’ umieszcza wypowiedź wójta (nt sporu wokół zakupu wozu strażackiego – nr 8/ 2011 w PP) na pół szpalty, to wypadałoby chociaż w takiej samej proporcji przytoczyć wypowiedź drugiej strony sporu. W tym sporze nie chodziło o zakup wozu, ale o sposób „podejścia” do sprawy. Redaktor sam zauważył, że w budżetach gmin zabezpiecza się środki na wkład własny do różnych projektów. I tu rodzi się trudność. Jeżeli strażacy przygotowywali tak duży projekt (ok. 750 tys. zł) – dlaczego nie zgłosili się do radnych (tak, do radnych – bo to oni uchwalają budżet) na etapie tworzenia budżetu? Dlaczego wójt nie przewidział takiej sytuacji podczas prac nad budżetem? Oczekiwanie od Rady, że „lekką rączką” przekażą 250 tys. zł w połowie roku na zakup wozu, który jest jak sam pan redaktor zauważył „zbytkiem i luksusem” jest skrajną naiwnością. Próbowano postawić radnych (wszystkich – bez względu na przynależność klubową) „pod ścianą”. Trudno się dziwić radnym, że wobec całej listy pilnych potrzeb, takich jak m.in.  utworzenie przedszkola w Przelewicach, wymiana wypadających i nieszczelnych okien w szkole w Kłodzinie, zdecydowali się podzielić proponowaną przez wójta kwotę pomiędzy strażaków i dzieci.

Tu apel do pana redaktora/rzecznika: proszę nie obrażać ludzi żyjących na wsi. Termin „wsiowe dziennikarzenie’ w odniesieniu do pana „twórczości” nabiera pejoratywnego znaczenia. Nasuwa skojarzenie, że takie podejście do dziennikarstwa zwalnia pana ze starań o rzemiosło i solidność dziennikarską, z obiektywizmem włącznie. Ale trudno mówić o obiektywizmie przy pana dyspozycyjności  wobec wójta Przelewic. Nie dziwi nic.

Na marginesie: jakoś brakuje nam stwierdzenia, że ostatecznie zapadła dżentelmeńska umowa: radni zgodzą się przeznaczyć 200 tys. zł na zakup wozu  w zamian za utworzenie przedszkola w Przelewicach z dniem 1 września br.  i wymianę okien nie w „jakiejś”, ale w bardzo konkretnej szkole. Z tej umowy wywiązali się radni – wóz został zakupiony. Owszem okna zostały wymienione, ale na tym honor wójta się kończy. Trudno oprzeć się wrażeniu, że  robi on wszystko, żeby przedszkole w wyznaczonym terminie nie powstało.

Ale to już temat na osobny artykuł…