Czy wreszcie powstanie żłobek w Przelewicach?

Bardzo byśmy chcieli przekazać Państwu taką informację. Są pierwsze pozytywne sygnały, jednak do powołania takiej placówki w naszej gminie jeszcze droga daleka.

Gmina Przelewice znajduje się na niechlubnej liście gmin, które nie prowadzą własnego żłobka. Jest to nie tylko powód do wstydu, to także realna niedogodność dla młodych rodziców. Często jest to jeden z powodów wyprowadzki do większych ośrodków.

Radny gminny z klubu OKS Krzysztof Soska złożył interpelację w tej właśnie sprawie do wójta Przelewic

Padły tam następujące pytania

  1. Jakie formy wsparcia rodziców dzieci do trzeciego roku życia realizuje gmina Przelewice?
  2. Czy gmina zamierza utworzyć żłobek lub klubik dziecięcy?
  3. Czy został złożony wniosek do rządowego programu „Aktywny Maluch”?
  4. Czy gmina planuje złożyć wniosek o wsparcie do programu „Aktywny Maluch”?
  5. Jeśli gmina nie złożyła wniosku i nie planuje tego w najbliższej przyszłości, proszę o wskazanie motywacji takiej decyzji.

Dobra wiadomość jest taka, że na pytanie nr. 2. padła odpowiedź pozytywna: gmina zamierza utworzyć jedną ze wskazanych form opieki.

Traktujemy tę deklarację jako przełom, bowiem przez ostatnie dwie kadencje pan wójt unikał takiej deklaracji. Pomimo, że rząd uruchamiał specjalne programy wspierające takie gminy jak nasza. Obecnie także dostępny jest program „Aktywny Maluch”.

Niestety samo takie oświadczenie to zbyt mało. Z dalszej treści odpowiedzi na interpelację wynika, że to wszystko jest skomplikowane, że jest mało dzieci, to są duże koszty mimo dofinansowania, że rodzice wolą zostawić dzieci u babci, że trzeba się zastanowić czy budować nowy obiekt czy remontować jakiś stary, itd.

Dlatego pan wójt w tym roku jeszcze nie będzie składał wniosku o dofinansowanie. Teraz zacznie analizy i będzie je prowadził przez rok. No i może w przyszłym roku wystąpi o takie dofinansowanie.

Przytoczone argumenty ją oczywiście ważne. I gdybyśmy mieli u nas nowego włodarza, który musi rozpoznać szczegóły spraw, to taka argumentacja byłaby w pełni uzasadniona. Tymczasem nasz wójt zarządza gminą od dziewięciu lat. Robienie teraz kolejnych analiz wskazuje raczej na chęć odwleczenia w czasie tego problemu. Raczej wskazuje na brak woli stworzenia miejsca opieki nad małymi dziećmi.

Obyśmy się mylili!

Tutaj znajdziesz pełną treść ===> odpowiedzi na interpelację.

Wszystkie zapytania radnych oraz interpelacje można znaleźć ===> tutaj

Nowa kadencja rozpoczęta

Wczoraj (07 maja) odbyła się inauguracyjna Sesja Rady Gminy Przelewice. W ten sposób rozpoczęła się nowa kadencja samorządu. Czy jest szansa na zmianę jakości zarządzania? Dziś niewiele na to wskazuje.

Wójt Mieczysław Mularczyk wprowadził do piętnastoosobowej rady ośmiu radnych. Posiada zatem przewagę jednego głosu. To nie jest dużo ale wystarcza, aby przegłosowywać, co tylko zechce. Tak się stało również wczoraj przy powoływaniu prezydium rady.

Było dość oczywiste, że nowego przewodniczącego wskaże owa ośmioosobowa większość. Nie było zatem zaskoczeniem, że pan Marek Kibała został wybrany na przewodniczącego.

Rozczarowaniem, bo raczej nie zaskoczeniem, było kolejne głosowanie na wiceprzewodniczącego. Tutaj Klub Radnych OKS zgłosił Waldemara Pendera. Dobry obyczaj nakazywał, aby drugie miejsce w prezydium objął przedstawiciel opozycji. Tak się jednak nie stało. Jak się łatwo domyślić, ośmioma głosami został wybrany Henryk Nawój.

Czy z tego głosowania można wyciągać już jakieś daleko idące wnioski? Chyba jeszcze zbyt wcześnie. Nie jest to jednak dobry znak. Zwłaszcza w kontekście propozycji zgłoszonej wójtowi przez OKS. Pisaliśmy o tym w tekście „Czy współpraca jest możliwa?”.

Mieszkańcy oczekują od radnych współpracy, a nie walki. Rada Gminy to nie parlament, gdzie ścierają się partie polityczne i różne wizje świata. Ale nawet tam w prezydium jest miejsce dla wszystkich ugrupowań. Wójt i radni mają rozwiązywać problemy mieszkańców. A te nie mają barw politycznych.

Kolejna szansa na budowanie porozumienia podczas kolejnej sesji. Zobaczymy co czas przyniesie.

Mamy nowego… starego wójta

Mieszkańcy gminy Przelewice wybrali. W drugiej turze wyborów samorządowych większą liczę głosów zdobył Mieczysław Mularczyk zdobywając 1162 głosy. Krzysztof Soska, który dołączył do wyścigu w ostatniej chwili, zyskał poparcie 850 osób.

Na oceny i analizy przyjdzie jeszcze czas. Dziś można powiedzieć, że nastąpiła mobilizacja ludzi, którym zależy na przyszłości Przelewic. Starły się dwie wizje zarządzania samorządem. Zwyciężyła wizja braku zmian, którą można streścić zdaniem „może nie wszystko świetnie działa, ale przynajmniej wiemy czego się spodziewać”.

Osób, którym na prawdziwej zmianie zależało było prawie 43%. To duża grupa mieszkańców i ważny sygnał dla osób zarządzających gminą. Jeśli uwzględnić, że również Rada Gminy praktycznie podzieliła się po połowie to oznacza, że wójt będzie musiał wykazać się prawdziwą aktywnością i troską o losy całej gminy. Będzie mocno kontrolowany i rozliczany z obietnic.

A obietnic ze strony pana Mularczyka padło dużo. Niektóre wymagają czasu, a niektóre mógłby realizować od ręki. Ciekawym przykładem jest temat sieci szkół. Wójt zadeklarował po kilku latach walki ze szkołą w Jesionowie, że nie zamierza zamykać tej, ani żadnej innej szkoły. Dowodem jego szczerych intencji będzie wycofanie sprawy z sądu. Powinien to zrobić w ciągu kilku dni.

Jako mieszkańcy czekamy z niecierpliwością na realizację pozostałych obietnic, np. wybudowanie świetlic w Ślazowie i w Kłodzinie. Liczymy na rozwiązanie problemu wykluczenia komunikacyjnego i na zrobienie wreszcie po latach chodników. Bo kostka brukowa przecież czeka, ale jeszcze bardziej czekają mieszkańcy.

Brukowe kostki niezgody

Sołectwa w gminie Przelewice zainwestowały swoje środki na zakup kostki brukowej. Wszystko to w nadziei, że powstaną na ich terenie nowe chodniki. Podobno problemem był fakt, że chodniki miały być zlokalizowane wzdłuż dróg powiatowych.

Dlaczego kostka zalega na placu, a chodników jak nie było tak nie ma?

Wyjaśnienie tej sprawy najłatwiej przedstawić na przykładzie planów budowy chodników w m. Przelewice, o które od 5 lat walczy radny Henryk Nawój. W 2018 roku na wniosek wójta Gminy Przelewice zostały zawarte dwa porozumienia między Gminą Przelewice a Powiatem Pyrzyckim, w których Wójt zobowiązał się do końca 2020 roku do wybudowania m.in. odcinków chodników w Przelewicach przy drodze powiatowej w kierunku Lucina oraz w kierunku Kłodzina. Budowa tych dwóch chodników miła być prowadzona systemem gospodarczym przez gminę z wykorzystaniem materiału zakupionego przez gminę. W toku realizacji tego oraz innych porozumień powiat miał trudności z uzyskaniem jednoznacznych harmonogramów budowy lub remontów chodników powiatowych ze strony wójta gminy Przelewice. Z punktu gospodarności pieniędzmi powiatowymi było to bardzo istotna informacja dla powiatu. A dlaczego? Otóż … Każda dokumentacja i uzyskane na jej podstawie zgody administracyjne mają swoją ważność. Niedopuszczalne jest, aby powiat wydawał pieniądze (których oczywiście ma bardzo mało) na dokumentacje projektowe, które leżałby tylko na półkach i traciły ważność, aby w ostateczności wylądowały w „koszu”. Niestety tak się stało w tym przypadku… Zamówiona przez powiat dokumentacja na budowę w/w chodników jest już nieaktualna z uwagi na zmianę przepisów technicznych i teraz jest konieczne wykonanie jej od nowa.

Dlaczego obecny wójt nie zrealizował złożonej mieszkańcom Przelewic i innych miejscowości obietnic budowy chodników przy drogach powiatowych?

Według tłumaczeń obecnego wójta przeszkodą była kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej, która stwierdziła, że budowa chodników przez gminę na drogach powiatowych jest niezgodna z prawem. Od tamtego momentu wójt tłumaczy się mieszkańcom gminy, że chciał budować obiecane chodniki, ale nie może tego robić, bo mu zabrania prawo. Jednocześnie wójt przerzucił swoje obietnice budowy chodników na powiat. Zbudowanie tego chodnika, jak i innych przez powiat w tym czasie nie było możliwe z uwagi na ograniczone środki finansowe i na już rozpoczęte lub mocno zaawansowane plany modernizacji innych dróg powiatowych, w tym drogi Przelewice – Lucin – Jesionowo (ok. 6 mln zł) czy mostu na rzece Płonia wraz z odcinkami drogi dojazdowej do mostu (ok. 8 mln zł). Warto wskazać, że powiat po bezskutecznym wywiązaniu się wójta z zawartych porozumień podjął decyzję o składaniu wniosku o dotację do budowy chodników m.in. na terenie gm. Przelewice w ramach programu Polski Ład. Niestety wnioski te nie zostały wybrane przez ówczesny rząd do realizacji.

Czy na pewno plan budowy powiatowych chodników musiał zakończyć się porażką?

Oczywiście, że nie … Przecież inne gminy, jak choćby gmina Kozielice od lat budują powiatowe chodniki z własnych środków. Wszystkie porozumienia w sprawie budowy tych chodników były poprzedzone uchwałami zarówno rady gminy, jak i rady powiatu wyrażającymi takie zgody. Uchwały te nie zostały uznane przez organy nadzorcze Wojewody za niezgodne z prawem. Mieszkańcy naszych sołectw wskazali, że dla nich priorytetem jest budowa chodników, zgodzili się, aby przeznaczyć pieniędze z budżetu gminy na budowę tych chodników.
Nasuwa się pytanie, w czym tkwi problem i czy gmina może budować chodniki przy drogach powiatowych?

Odpowiedź jest prosta, gmina może budować powiatowe chodniki na mocy porozumień z powiatem, tylko nie może tego finansować ze środków wskazanych w budżecie gminy jako działania w ramach funduszy sołeckich. A więc całe niepowodzenie budowy chodników wynikało nie z przyczyn prawnych, ale z niewłaściwej konstrukcji budżetu, za który odpowiada wójt. Wicestarosta Ewa Gąsiorowska-Nawój korzystając z rad skarbników innych gmin, od dłuższego czasu wskazywała zarówno obecnemu wójtowi, jak i radnym, sołtysom, jak przeznaczyć w sposób pośredni środki z funduszu sołeckiego na budowę powiatowych chodników. Wystarczyło np. aby wójt zaproponował mieszkańcom sołectw, żeby ze środków funduszu sołeckiego zostały pokryte wydatki np., za oświetlenie uliczne, a w zamian taką samą kwotę on przeznaczyłby w budżecie gminy na dotację na budowę powiatowych chodników. Takie działanie jest zgodne z prawem.

A zatem wystarczyło tylko, aby wójt do takiego rozwiązania przekonał mieszkańców sołectw, dobra wola, współpraca oraz zaufanie między mieszkańcami sołectwa, radnymi a wójtem. Dlaczego do tej pory nikt nie zechciał z tej rady skorzystać? Czyżby nie było woli współpracy, czy zabrakło zaufania mieszkańców gminy, radnych oraz sołtysów wobec obecnego wójta? Na to pytanie niech odpowie sobie każdy z mieszkańców gminy Przelewice sam.

Mamy drugą turę !

Dwaj kandydaci: Mieczysław Mularczyk i Krzysztof Soska przechodzą do drugiej tury wyborów samorządowych w gminie Przelewice.

Głosy ze wszystkich okręgów
KandydatGłosy oddane na kandydata% głosów na kandydata
KOWALCZUK Marek1276,37%
KRAŚNIAŃSKA Ewa1819,08%
MULARCZYK Mieczysław88144,20%
SOSKA Krzysztof80440,34%

Lista nowych radnych Rady Gminy Przelewice:

okręg 1 – Waldemar Wiśniewski
okręg 2 – Krystian Krzywka
okręg 3 – Marek Kibała
okręg 4 – Bogusław Pokorski
okręg 5 – Agnieszka Czogała
okręg 6 – Waldemar Pender
okręg 7 – Henryk Nawój
okręg 8 – Krzysztof Soska
okręg 9 – Damian Janasik
okręg 10 – Renata Dąbrowska
okręg 11 – Dominika Pitura
okręg 12 – Emilian Skwarek
okręg 13 – Ewa Połczyńska
okręg 14 – Dariusz Skiba
okręg 15 – Żaneta Mrówczyńska

A ostatnich gryzą psy

Gdyby skorzystać z języka piłkarskiego, to jesteśmy pewnymi kandydatami do spadku do niższej ligi. Niższa liga jednak nie istnieje.

Najważniejsze dla samorządowców pismo „Wspólnota” od kilku lat prowadzi ranking pod nazwą „Liderzy inwestycji”. Jest to porównanie wydatków inwestycyjnych samorządów. Oczywiście porównywane są zarówno duże miasta, jak i miasta małe. Samorządy wojewódzkie, jak i powiatowe. Osobną kategorię stanowią gminy wiejskie.

Skupmy się zatem na tym co nas najbardziej interesuje. Jak wyglądają nakłady inwestycyjne w gminach wiejskich i jak na tym tle wypadają Przelewice.

Uwaga: w rankingu (opublikowanym w październiku 2023) jest porównywanych 1513 gmin wiejskich z całej Polski. Gmina Przelewice w najnowszym rankingu dotyczącym roku 2022 zajmuje zaszczytne 1505 miejsce, czyli ósme miejsce od końca tabeli.

Z zestawienia wyraźnie wynika, jak pogarszała się nasza sytuacja na przestrzeni lat. Wracając do języka sportowego, jak uciekał nam peleton, a my zostawaliśmy na szarym końcu. Jeszcze w roku 2019 zajmowaliśmy miejsce 969. Nie była to jakaś zaszczytna lokata, plasowała nas jednak w pierwszym tysiącu gmin, mniej więcej 2/3 tabeli. W kolejnych latach było tylko gorzej: 2020 – 996, 2021 – 1342, no i 2023 – 1505.

źródło: Ranking_Wspólnota_nr_20_2023inwestycje_2020-2022

Cały ranking bazuje na obiektywnych danych wskazujących jakie środki udało się danej gminie pozyskać i zainwestować w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Gmina Kleszczów jest poza konkurencją. Zajmuje pierwsze miejsce w rankingu z wydatkami na poziomie ponad 11 tys. złotych Przyjrzyjmy się jednak innym gminom, zwłaszcza tym z województwa zachodniopomorskiego. Tutaj lokalnym liderem jest gmina Postomino wydająca na jednego mieszkańca prawie 3.500 zł. Zerknijmy na dużo bliższe nam gminy np. Banie – 1.173zł, Boleszkowice – 1.141 zł czy Warnice – 741zł. Gorsze od Przelewic są tylko Bielice – 253 zł. ale to gmina powszechnie znana ze swoich problemów.

Problem numer jeden – drogi

Stan dróg na terenie naszej gminy jest tragiczny. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Przekonujemy się o tym codziennie jadąc na przykład do Jesionowa, czy Lipian. Czy istnieje szansa na poprawę sytuacji?

Przelewice - droga w kierunku szkoły

Zdecydowana większość lokalnych dróg publicznych jest zarządzana przez samorządy powiatowe, które nie posiadają dostatecznych środków finansowych na zapewnienie choćby minimalnych standardów użytkowych dla uczestników ruchu drogowego. W konsekwencji tego mieszkańcy zachodniopomorskich wsi i miast poruszają się drogami zagrażającymi niekiedy ich bezpieczeństwu, które były budowane ponad 30 -40 lat temu i do chwili obecnej nie przechodziły żadnych gruntownych remont.
Powiat Pyrzycki obecnie zarządza ok. 320 km dróg powiatowych, z czego ok. 80% wymaga remontów. Remont 1 km drogi powiatowej to koszt dziś ok. 2 mln złotych, więc łatwo sobie policzyć jak ogromne środki są potrzebne na całkowitą modernizację naszych dróg powiatowych.
Włodarze gmin i powiatów chwytają się każdej możliwości pozyskania zewnętrznych środków finansowych na modernizacje infrastruktury drogowej. Wielokrotnie udaje się przeprowadzić tak bardzo oczekiwane przez nasze społeczeństwo inwestycje drogowe jedynie w porozumieniu kilku samorządów albo montażu finansowego z kilku źródeł dotacji.

Tylko ścisła współpraca w trójkącie gmina – powiat – województwo daje szanse na przyspieszenie. Potrzebna jest koordynacja działań, wspólne (na mocy porozumień) wnioskowanie o środki. Potrzeba również dobrego przygotowania inwestycji. W szczególności niezbędnej dokumentacji, która pozwoli skutecznie pozyskiwać finansowanie.

W ostatnich latach przy udziale zewnętrznych dotacji udaje się powiatowi przeprowadzać remonty czy przebudowy dłuższych odcinków dróg. W tylko w ostatnich 3 latach pozyskaliśmy ponad 32 mln złotych na ten cel, dzięki czemu w każdej z naszych gmin mogliśmy przeprowadzić działania modernizacyjne jezdni czy chodników dróg powiatowych. Udało się nam m.in. zmodernizować odcinek ul. Kościuszki w Pyrzycach, drogi do Krzemlina, w samych Warnicach czy drogi w Dębcu, a także odcinka drogi Linie – Bielice – Parsów. Poprawiliśmy także stan jezdni odcinka drogi Trzebórz – Przydarłów. I ruszyliśmy z pierwszym etapem jednej chyba z najdroższych powiatowych inwestycji modernizacją odcinka drogi do m. Przywodzie, która obejmuje remont 3 km drogi i remont mostu, a całkowita wartość inwestycji szacowana jest na prawie 10 mln złotych – podkreśla Ireneusz Dykiert, radny powiatu.

Pyrzyckie drogi powiatowe niszczeją coraz szybciej i coraz większe nakłady konieczne są na bieżące naprawy ubytków w jezdniach.
Na 2024 rok zaplanowaliśmy wyłonienie wykonawców zadań w zakresie remontu ul. Kopernika w Lipianach, dalszej przebudowy drogi Lucin – Jesionowo, przebudowy mostu na Płoni i drogi do Przywodzia. Chcemy także poprawić stan odcinków jezdni w Tetyniu, w Nowym Chrapowie, Wierzbnie, Turzy, Młynach oraz dokończyć budowę chodnika w Ryszewie. Od kilku tygodni bardzo intensywnie pracujemy nad przygotowaniem dokumentacji i przetargów. Sama osobiście jestem w to mocno zaangażowana. i koordynuję wszystkie te działania – informuje Ewa Gąsiorowska-Nawój, wicestarosta powiatu.

Strażacy – społecznicy

Ochotnicza Straż Pożarna kojarzy się nam już nie tylko z gaszeniem pożarów czy udzielaniem pomocy poszkodowanym w wypadkach drogowych, czy innych katastrofach. Dziś strażacy ochotnicy są obecni wszędzie, zarówno tam, gdzie trzeba ratować czyjeś życie lub mienie, ale także tam, gdzie uczą się nasze dzieci i młodzież czy tam, gdzie jest integracja społeczna.

Na ziemi pyrzyckiej druhowie OSP podejmują się bardzo różnych form działalności od projektów społecznych po zadania inwestycyjne. Każda z OSP działających na terenie powiatu pyrzyckiego ma na swoim koncie sporo pożytecznych dla nas wszystkich działań. Nie łatwego zadania w ostatnim czasie podjęła się OSP z Płońska. Ta licząca zaledwie kilkunastu druhów jednostka wzięła na swoje barki modernizację świetlicy wiejskiej w Płońsku na potrzeby działań turystycznych. Druhowie na czele z druhem prezesem Bogusławem Pokorskim przy pomocy samorządu gminnego złożyli wniosek o dotację do Lokalnej Grupy Działania Lider Pojezierza i otrzymali wsparcie finansowe w kwocie 380 000 zł na prace remontowe w nieużytkowanej od lat świetlicy wiejskiej w Płońsku. W czasie realizacji tego projektu strażacy mogą liczyć na pomoc merytoryczną pracowników urzędu marszałkowskiego oraz wicestarosty powiatu pyrzyckiego. Do tej pomocy dołączają się także mieszkańcy całego Sołectwa Płońsko

Marszałek z Przelewic

Olgierd Kustosz. Zawsze w biegu. Zawsze w pracy. Od czasu gdy objął funkcję wicemarszałka województwa – jeszcze bardziej zajęty. Cały czas jednak prowadzi wraz z żoną gospodarstwo rodzinne – pasiekę, bo pszczelarstwo to jego prawdziwa pasja. Polityka wciągnęła go w swój wir, jednak nie zapomina dlaczego poszedł do tej polityki. A jego celem była i jest walka o interesy tak zwanej prowincji.

Dla wielu być może to było zaskoczenie. To było już prawie dziesięć lat temu. Pszczelarz z Przelewic dostał się do Sejmiku. Był to wynik nie tylko jego kampanii ale może przede wszystkim szacunku, który zdobył sobie wśród pszczelarzy całego regionu. To ich wsparcie pozwoliło uzyskać dobry wynik.

Czasu w Sejmiku nie zmarnował. Zrozumiał na czym polega polityka regionalna. Uświadomił sobie, że skuteczność polega na dwóch cechach: wiarygodności i skuteczności. Jeśli do tych cech dołożymy wrodzoną pracowitość, to nic dziwnego, że po kolejnych wyborach samorządowych objął funkcję wicemarszałka.

Rozmowa z Olgierdem Kustoszem, członkiem zarządu województwa zachodniopomorskiego.

Panie marszałku, czy prawdą jest, że zdarzało się Panu stawiać sprawy wsi na ostrzu noża, ryzykując swoją posadę marszałka?

Polityka to czasem dość ostra walka (śmiech). Trzeba wykazywać się zdecydowaniem. W sejmiku, podobnie jak w samym zarządzie województwa ścierają się różne interesy. To zupełnie naturalne. Mamy napięcie na linii: dawne województwo szczecińskie i koszalińskie; mamy też nierównowagę między ośrodkami miejskimi, a terenami wiejskimi. Wystarczy przeanalizować sobie składy obu gremiów.

Napięcia i negocjacje są naturalne i nie wolno się tym zbytnio przejmować. Trzeba jasno artykułować swój punkt widzenia, bo tutaj nie ma sentymentów. I takie działanie przynosi efekty. Partnerzy na koniec dnia, też nie są impregnowani na racjonalne argumenty.

Co ma Pan na myśli?

Niech przykładem będą Ogrody Przelewice, gdzie wójt uznał, że gmina nie radzi sobie z tym zadaniem i postanowił oddać Ogród w dobre ręce. Jeśli marszałek województwa w ostatnich latach wydawał setki milionów złotych na inwestycje w kulturę zlokalizowaną w miastach, jak na przykład Teatr Polski, Morskie Centrum Nauki itp., to dlaczego nie miałby zainwestować w cenną inicjatywę na wsi? Sama logika to nakazuje. Dobra argumentacja we właściwym momencie przyniosła dobre efekty. Udało się przekonać zarząd województwa oraz radnych Sejmiku i mamy w regionie nową, ważną instytucję „Ogrody Przelewice”. Ktoś jednak musiał za tą ideą chodzić, lobbować, przekonywać. Jestem dumny, że mi się to udało.

Czy te inwestycje, które toczą się w tej chwili w Ogrodach Przelewice spełniają Pańskie oczekiwania?

W dużej mierze tak. Mam świadomość, że to dopiero pierwszy etap, choć zainwestowano już ponad osiemdziesiąt milionów złotych. Efekt będzie jednak zauważalny już latem tego roku. Ja myślę już jednak o kolejnym etapie, bo przed nami remont zabudowań folwarcznych, tworzenie nowych miejsc noclegowych i atrakcji turystycznych. To ważne, aby dać nowy impuls dla rozwoju całej gminy Przelewice i powiatu pyrzyckiego. Aby rozwinąć nowy sektor gospodarki związany z turystyką. Bo przecież turyści wybierając za cel Ogrody chętnie obejrzą np. mury obronne w Pyrzycach lub zatrzymają się nad jeziorem w Lipianach. Jeśli zachęcimy turystów do dłuższego, kilkudniowego pobytu, to skorzystają wszyscy z tej części województwa. Zwłaszcza, że jest plan stworzenia tutaj sieci atrakcji w oparciu o walory naturalne i historyczne.

Czy nie obawia się Pan zarzutu, że preferuje jako marszałek gminę, z której pochodzi?

Nie obawiam się, bo działam na rzecz całego regionu. Mogę dać wiele na to przykładów. Przelewice są perłą regionu, a ja, tak się składa, tutaj mieszkam. Dzięki temu jednak doskonale znałem temat i jego wagę. Mogłem być skuteczny w swojej argumentacji. Zabiegam jednak zawsze o to, co dzieje się w całym regionie. Najczęściej jest to kwestia dróg i tras rowerowych. Choć nie tylko.

I jak tutaj ze skutecznością?

Różnie bywa. Właściwie wszyscy mają jakieś drogi do zrobienia. Mają masę potrzeb. Zresztą polityka państwa pozostawia w tej sprawie wiele do życzenia. Budowane są autostrady, a drogi lokalne to katastrofa! Dlatego nie czekając na programy rządowe, chcę w kolejnej kadencji sprawę stawiać na ostrzu noża.

Co ma Pan na myśli?

Uważam, że to nie jest sprawiedliwe, aby większa część pieniędzy (zwłaszcza środków unijnych) zostawała w ośrodkach miejskich, zwłaszcza w Szczecinie i Koszalinie. Uważam, że podział powinien być 50/50! Powiem więcej – dla biednych wiejskich gmin, poziom dofinansowania powinien wynosić 95 albo nawet 100%. Obecnie, bardzo często te wiejskie gminy, mogą patrzeć na programy dotacyjne jak dziecko na cukierka przez szybę. Nie stać ich nawet na wkład własny na poziomie 20%. Trzeba to zmienić! No chyba, że rząd zmieni coś w dochodach własnych gminy, ale w to jakoś nie wierzę. Róbmy to, co jest w zasięgu naszych możliwości i głosujmy w wyborach ludzi, którzy zabiegają o interesy obszarów wiejskich. Nikt za nas tego nie zrobi.

Dziękuję za rozmowę