Apel do urzędników i polityków RP

Urzędnicy Gminy Przelewice, Starostwa Pyrzyce, Województwa zachodniopomorskiego, szczebla krajowego oraz politycy RP!

Siadając w poniedziałek i każdego następnego dnia na swym fotelu, za biurkiem w urzędzie miejcie świadomość, że siadacie tam dzięki nam. Płacimy Wam pensje, utrzymujemy budynki, w jakich pracujecie. Płacimy rachunki za gaz, światło, wodę, bieżące naprawy oraz czystości wokół waszych biurek. Zakupiliśmy Wam komputery, segregatory i pieczątki.

Pamiętajcie o tym.

Państwo, wbrew obecnie głoszonym teoriom nie jest organizacją przymusową. Państwo nie otrzymało władzy nad narodem z rąk jakiegoś władcy czy Boga. Naród tworzy Państwo i to my Obywatele tego Państwa jesteśmy podmiotem, a nie przedmiotem. Państwo jest  formą organizacji politycznej społeczeństwa.

Od ponad 3 tygodni, od 10 lipca 2013 roku mieszkańcy Przelewic oraz wsi sąsiednich dosłownie własnym ciałem uniemożliwiają  zasiedlenie bezprawnej, jak to wielokrotnie słyszymy z ust Wójta, fermy norek w Przelewicach. Już ponad 3 tygodnie jak cyganie koczujemy na ulicach i w polu. Dyżur trwa 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Jednak nasza walka zaczęła się wcześniej. Przyszli członkowie Stowarzyszenia pukali do drzwi Urzędu Gminy domagając się zdecydowanych działań znacznie wcześniej. Na początku czerwca postulowaliśmy by uniemożliwić Inwestorowi korzystanie z drogi dojazdowej. W dniu 14 czerwca 2013 roku i w dniach następnych domagaliśmy się, aby poczynione działania szły w parze z ich egzekwowaniem. Nasza wojna więc trwa prawie drugie tyle.

Obecnie, wraz z tzw. szarymi obywatelami dyżury pełnią też pracownicy Urzędu Gminy, Szkół, Ogrodu Dendrologicznego, prywatni przedsiębiorcy itd. Czynimy to kosztem naszych urlopów, czasu na odpoczynek, a często też kosztem naszej pracy. Jest to wysiłek, którego nie wolno zmarnować.
Członkowie Stowarzyszenia „Przelewice – Wspólna Sprawa” dzięki tym dyżurom mogli dopingować do działania Wójta, Radę Gminy Przelewice. Mogliśmy pojechać do Starostwa w Pyrzycach i do Szczecina. Mogliśmy podjąć ofensywę medialną oraz prawną. Mamy świadomość, że zapewne nie dotarliśmy jeszcze do wielu organów Państwa, ale tam gdzie nie dotarliśmy – dotarły gazety, newsy z wiadomości w TV.

Tak jak mieszkańcy stojący na tzw. barykadach, tak i my zastanawiamy się ile to jeszcze ma trwać. Daliśmy Władzy jak się wydaje sporo czasu. Czasu niezbędnego do uruchomienia procedur, włączenia się w działanie i wypracowania decyzji.

Czas na podsumowanie. Po 3 tygodniach dyżurów i po 6 tygodniach naszej walki nie ma nic ponad to, że parę razy Władza powiedziała inwestorowi, że działa bezprawnie. W ślad za tym nie poszły żadne mandaty, żadne decyzje administracyjne, żadne grzywny. Nawet tak prosta jak się wydaje czynność, jak kara za samowolną wycinkę drzew mimo, iż trwa od 12 lipca – nie znalazła jak dotąd swego finału. Trudno by w tej sytuacji inwestor stracił pewności siebie i poczucie kompletnej bezkarności.

W międzyczasie społeczność lokalna, jej zapał oraz chęć blokowania dostępu do nielegalnej fermy podlegają ocenie Policji pod kątem potencjalnego nielegalnego zgromadzenia. Byliśmy filmowani ponoć dla naszego dobra. W Przelewicach pojawiały się Policyjne Oddziały Prewencji prawdopodobnie aż ze Szczecina. Prawdopodobnie, bo Policjanci pytani skąd są odmawiali udzielania informacji o swej jednostce.

Stawiamy następujące pytania:

– czy ktoś wreszcie zauważy nasz problem i zrobi coś więcej, niż tylko wyraz solidarność z nami?

– czy Państwo Polskie zachowa się tak, jak by wypadało i weźmie w obronę swych obywateli, czy też nadal będzie udawać, że skoro nikt nikomu krzywdy nie zrobił to problemu nie ma?

– czy mamy się czuć jak na cenzurowanym, bo jak dotychczas mamy wrażenie, że Policja szuka okazji aby uznać nas za osoby łamiące prawo?
– czy aby nas wreszcie usłyszano i skutecznie wsparto trzeba byśmy się wybrali do Stolicy?

– czy Rząd Polski wreszcie przestanie udawać wielką troskę o środowisko naturalne, a zainteresuje się krzywdą jaką fermy zwierząt futerkowych wyrządzają środowisku i ludziom?

– czy swoboda gospodarcza ma oznaczać przyzwolenie na samowolę?

Nie trzeba wiele, by zauważyć problem. Trzeba zauważyć, że norka amerykańska, jak nazwa wskazuje jest obca nie tylko dla Polski, ale dla Europy!

Przestańcie wierzyć w to, że norka nie ucieka z hodowli. W Przelewicach płotu wokół fermy nie skończono, a norki dwa razy miały do nas wjechać. Nie ma instalacji ściekowej i warunków do zbierania oraz kompostowania obornika. Mami się nas tym, że inwestor będzie obornik przewoził do sąsiedniej fermy do Rościna. I co z tego? W Rościnie też odpowiednich instalacji nie ma, a ferma działa jak się wydaje nie do końca legalnie już ponad 1,5 roku!
Zasłanianie się dobrostanem zwierząt przy „legalizacji” nielegalnych ferm nie można nazwać inaczej jak drwiną z prawa i obywateli!

Urzędnicy – obudźcie się!

Dziś to problem mieszkańców Gminy Przelewice i kilkuset miejscowości w Polsce. Za chwilę będzie to problem całego kraju. Czy ma być jak zwykle? Czy nie będzie nikogo winnego za to, że Prezes Rady Ministrów podpisał rozporządzenie określające  co nie jest uciążliwe dla środowiska, ale zapomniał, że ma też dbać o obywateli i o ich jeśli nie komfort, to przynajmniej godne warunki bytowania?

Gdzie jest latami zapowiadana ustawa odorowa? Czyż brak tego uregulowania nie powinien być powodem, aby do czasu jego powstania nie zakazać i potem nie egzekwować całkowitego zakazu powstawania nowych ferm?
Czy ktoś wreszcie powie nam: jaka była przyczyna by Norka Amerykańska zniknęła  z wykazu gatunków obcych dla środowiska naturalnego naszego kraju? No bo przecież opinie Hodowców w  tym względzie to sporo za mało. Jest jeszcze Polska Akademia Nauk. Są też organizacje zajmujące się tym tematem w Europie i na świecie. Organizacje naukowe, a nie eksperci mówiący, że norka nie przeżyje na wolności. Wystarczy zapytać choćby myśliwych z kół znajdujących się w okolicy ferm. Oni powiedzą czy norki, które uciekły z ferm zdechły z głodu lub padły ofiarą jakiegoś drapieżnika.

Szanowni Państwo. Jest jeszcze czas by pokazać, iż sprawy Polski, sprawy naszej Ojczyzny, czystości środowiska naturalnego i nasze sprawy bytowe są Wam bliskie. Oczekujemy jako przedstawiciele Narodu byście zajęli się sprawą bezzwłocznie. Niech przerwa urlopowa i inne ważne sprawy nie przeszkodzą Wam w podjęciu zdecydowanych działań. Oczekujemy tego jako Obywatele, wyborcy i społeczeństwo.

Mieszkańcy Gminy Przelewice 

Pielgrzymki po urzędach – ciąg dalszy

W piątek, 2 sierpnia braliśmy udział w spotkaniu w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, gdzie z inicjatywy dyr. Ogrodu Dendrologicznego Jolanty Syczewskiej, spotkali się przedstawiciele RDOŚ, Urzędu Marszałkowskiego, władz Gminy Przelewice i naszego Stowarzyszenia.

To kolejny urząd, do którego zwróciliśmy się o pomoc w zablokowaniu inwestycji hodowli norek w Przelewicach. Zaprezentowano nasz Ogród Dendrologiczny i okolice – obszary Natura 2000, w pobliżu których zaplanowano fermę; przedstawiono podstawowe informacje dot. norki amerykańskiej i skutki jakie może przynieść realizacja planów hodowlanych. (prezentacja na stronie www.ogrodprzelewice.pl ). Po raz kolejny usłyszeliśmy, że mamy rację i że musimy dalej trzymać straż, a urząd wyda opinię jak wróci z urlopów (!). To tylko my mamy wakacje z norkami. 🙁

Nie tylko barykady

Można powiedzieć, że nasza „wojna z norkami” toczy się na dwóch frontach: pierwszy, to wspomniane w tytule „barykady”, czyli posterunki, na których w dzień i w nocy przez całą dobę czuwają mieszkańcy Przelewic; drugi to batalia prawna, w którą zaangażowana jest grupka osób ze Stowarzyszenia „Przelewice – Wspólna Sprawa”.

spotkanie wiejskie

Trzeba sobie wyraźnie powiedzieć, że to tylko dzięki mieszkańcom, ich ogromnej determinacji i wytrwałości zaszliśmy  już tak daleko. Po pierwsze: minęły już trzy tygodnie (to swoisty rekord!) i ani jedna norka na teren inwestora duńskiego nie wjechała. Po drugie: nielegalna budowa fermy została zablokowana. To wszystko zasługa mieszkańców Przelewic oraz sąsiadów z okolicznych sołectw, którzy wspierają nas w dyżurach, za co jesteśmy bardzo wdzięczni.

W tym samym czasie, zasadnicza walka toczy się na polu prawnym. Stowarzyszenie stało się stroną w postępowaniu dot. inwestycji hodowli norek w Przelewicach i podjęło cały szereg działań o charakterze formalno – prawnym. I może działania te nie są tak spektakularne, ale dzięki nim uruchomione zostały różne służby państwowe. W wielu wypadkach wspieramy, a czasem wręcz wyręczamy wójta w jego działaniach.

Wśród naszych działań można wyliczyć:

  • spotkanie z Wojewódzkim Inspektorem Ochrony Środowiska – w odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że zostanie przeprowadzona kontrola Spółki PL-MINK, celem zebrania dowodów potwierdzających mieszanie azbestu z gruzem rozbiórkowym;
  • złożenie skargi na działania administracji budowlanej i  Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego (PINB) w Pyrzycach do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego – na razie powiadomiono nas, że zarówno PINB, jak i Wojewoda Zachodniopomorski zostali wezwani do złożenia wyjaśnień i zbadania sprawy;
  • wysłanie listu do Ambasadora Królestwa Danii, w którym wskazujemy na postępowanie duńskiego inwestora, w którym łamie on lokalne prawo – w odpowiedzi zapewniono nas, że „Ambasada Królestwa Danii w Warszawie uważa za istotne poszanowanie i przestrzeganie obowiązującego prawa poprzez podmioty podejmujące działalność gospodarczą w Polsce.”;
  • złożenie 204 doniesień o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z planowaną inwestycją hodowli norek w Przelewicach – mamy już za sobą przesłuchanie blisko 150 osób podpisujących doniesienie. Tu należą się podziękowania dla Komendy Powiatowej Policji za sprawną akcję;
  • złożenie wniosku do Prokuratury Rejonowej w Pyrzycach o wyłączenie z nadzoru jednostki prokuratury w Pyrzycach ze względu na koligacje rodzinne i prawdopodobieństwo stronniczości w prowadzonym postępowaniu – tu czekamy na odpowiedź;
  • udział wraz z przedstawicielami Gminy w negocjacjach z Duńczykiem;
  • podjęliśmy współpracę z myśliwymi z Koła Łowieckiego Nemrod w Lipianach i Sokół w Szczecinie, oraz Grupą Basta ze Szczecina współpracującą z organizacją Antyfutro.pl;
  • przez cały czas trwania protestu jesteśmy w ścisłym kontakcie z mediami: TVP Szczecin, TVN24, Polsat News, TVR, Radio Szczecin, RMF FM, Kurier Szczeciński, Głos Szczeciński, Pyrzyce Info, Tygodnik Pyrzycki – planujemy jeszcze zwrócić się o pomoc w nagłośnieniu tematu u red. Elżbiety Jaworowicz w TVP, Interwencje, w TVN Uwaga i innych programach interwencyjnych ogólnopolskich;
  • zwracaliśmy się też z prośbą o pomoc u naszych regionalnych parlamentarzystów;
  • w planach mamy wysłanie pisma do Rzecznika Praw Obywatelskich.

Zobacz nasze działania ==> tutaj

Zdajemy sobie sprawę, że pewnie można jeszcze zrobić więcej i jesteśmy otwarci na nowe pomysły działań, które mogłyby rozszerzyć nasze starania. Na razie musimy czekać na efekty działania różnych służb (w tym prokuratury) i władz gminy. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że tymczasem musimy dalej trzymać straż obywatelską i pilnować, żeby norki nie wjechały do Przelewic. I tu prośba o dalszą wytrwałość i cierpliwość w trwaniu na barykadach.

PS

Piszą o nas ==> tym razem Niemcy

oraz ==> pyrzyce.info

Apel Dyrektor Ogrodu Dendrologicznego

Przelewice, dn. 26.07.2013

Szanowni Państwo

W ostatnich latach Polska stała się jednym z głównych potentatów przemysłu futrzarskiego i wszystko wskazuje na to, że jego rozwój będzie trwał nadal, jeśli nie przeciwstawimy się prawnym zapisom, które zezwalają na tego typu działalność w naszym kraju. Na terenie Polski działa około 750 ferm zwierząt futerkowych.

Z informacji podanych na stronie www.antyfutro.pl w krajach Unii Europejskiej skupia się 67% światowej hodowli norek, jednak dzięki działaniom aktywistów praw zwierząt i wzrostowi świadomości społecznej przemysł futrzarski jest wypierany z niektórych europejskich państw. Hodowla zwierząt futerkowych została zakazana w Wielkiej Brytanii, Austrii, Bośni i Hercegowinie oraz w Chorwacji. W Szwajcarii przepisy są tak restrykcyjne, że jest ona całkowicie nieopłacalna. W Danii nie można hodować lisów, w Holandii lisów i szynszyli. Między innymi dlatego Polska jest obecnie tak atrakcyjnym miejscem dla rozwoju hodowli zwierząt futerkowych. Przedsiębiorcy z innych krajów europejskich przenoszą swój biznes do naszego kraju, ponieważ polskie przepisy dotyczące tego przemysłu są liberalne, a kontrole rzadkie i mało skuteczne. Lobby futrzarskie doprowadza do tak absurdalnych sytuacji jak wykreślenie norki amerykańskiej z listy gatunków obcych.

Odpowiedzią na tą sytuację jest ogólnospołeczny protest na rzecz zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. Jest to inicjatywa, która ma na  celu doprowadzenie do prawnego zakazu hodowli zwierząt futerkowych w Polsce. Bojkot produktów futrzarskich nie wystarczy. Powołanie Koalicji i stworzenie ogólnokrajowego ruchu jest pierwszym krokiem w tym kierunku. Przyłączając się do koalicji dołączamy nasz protest i dodatkowy problem, jakim jest ochrona naturalnych obszarów przed wprowadzaniem gatunków inwazyjnych do naszego kraju.

  Ogród Dendrologiczny w Przelewicach, jako jeden z najcenniejszych obiektów przyrodniczych województwa zachodniopomorskiego stanął przed problemem związanym z pla­no­wanym założeniem fermy norek w bezpośrednim sąsiedztwie arboretum. Inwestor kupił teren po północno-zachodniej stronie Ogrodu, oddalony nie więcej niż 200 m od naszej granicy. Ferma ma liczyć do 10 tys. zwierząt i teoretycznie jako taka nie wymaga żadnych zezwoleń. Zdajemy sobie sprawę, ze nawet najsurowsze przestrzeganie reżimów hodowlanych nie zapobiegnie wydzielaniu zapachów, a częste wiatry z kierunku zachod­niego spowodują, że woń z hodowli będzie wyczuwalna praktycznie w całym parku.  W ta­kiej sytuacji trudno sobie wyobrazić skuteczne prowadzenie działań edukacyjnych, skoro przy rozpoznawaniu roślin istotne jest m.in. wyczucie zapachu przez nie wydzielanego.

   Obawiamy się również o gniazdujące u nas ptaki, których obecność gwarantuje utrzymanie populacji szkodliwych owadów w granicach nie zagrażających roślinom kolek­cyj­nym. Pojawienie się nawet niewielkiej liczby drapieżnych norek, które na terenie Ogrodu znalazłyby liczne schronienia i doskonałe warunki do rozmnażania zaburzy obecny stan równowagi ekologicznej. W takiej sytuacji ratowanie roślin przed szkodni­kami może wymagać stosowania dużych ilości środków chemicznych, co po pierwsze jest wykluczone w mokradłowej części arboretum, a po drugie wiąże się z poważnymi ograniczeniami w pozostałej części parku, ponieważ przy doborze środków ochrony trzeba uwzględnić wszystkie występujące tu gatunki owadów zapylających oraz gatunki owadów drapieżnych np. biegaczy.

   Bardzo istotny jest również fakt, że prawidłowe utrzymanie kolekcji wymaga nakładów finansowych, a te w naszym przypadku zależą głównie od dochodów z opłat za wstęp do Ogrodu. Ograniczenie liczby zwiedzających przez odory wyczuwalne w parku może doprowadzić do takiego spadku dochodów, że gmina będzie zmuszona poprzestać  na doraźnych pracach porządkowych zamiast fachowej opieki ogrodniczej nad kolekcją. Podobny stan w okresie powojennym doprowadził do znacznych strat w pierwotnej kolekcji dendrologicznej w ciągu zaledwie 20 lat.

Biorąc pod uwagę fakt obecności norek w środowisku, obawiamy się o Jezioro Płoń – obszar NATURA 2000, który znajduje się w odległości zaledwie 1,4 km od samego Arboretum i miejscowości Przelewice.

Inwestor znając te wszystkie argumenty z typową mentalnością kolonizatora  upiera się, że liczy się tylko jego interes. Sprzeciwy przedstawicieli Ogrodu i mieszkańców zbywa jako nieistotne i gotów jest nawet wbrew przepisom przeforsować swoje interesy. To ma być jego zysk kosztem żywych stworzeń, kosztem ludzi od dawna żyjących w Przelewicach i kosztem unikalnej kolekcji dendrologicznej.

Będziemy wdzięczni za każdy rodzaj wsparcia protestu przeciwko hodowli norek w Przelewicach, a szczególnie za każdą radę. Szukamy pomocy i ratunku wszędzie tam, gdzie znajdują się ludzie o wrażliwych sercach, a także takich którym przyszłość naszego środowiska naturalnego nie jest obojętna.

                                                                                                              Maria Syczewska

                                                                                                                  DYREKTOR

                                                                                                       Ogrodu Dendrologicznego

                                                                                                               w Przelewicach

Zróbmy mapę !

Wiesz o istnieniu fermy norek, lisów, szynszyli – pomóż umieścić znacznik na mapie. Uzupełniając tę mapę pomożesz uświadomić społeczeństwu i władzy, że rozwój ferm zwierząt futerkowych przypomina epidemię!

Zgłoście znane Wam fermy, podajcie nazwę hodowcy, KRS – o ile znany, ilość zwierząt oraz co jest hodowane. Ponadto – czy lokalizacja planowana czy już są tam zwierzęta.

Zgłoszenia możecie kierować na adres: mkowalczuk65@gmail.com

http://maps.google.com/maps/ms?ie=UTF&msa=0&msid=203815631723795690462.0004e24193800b4ac7035

„Wakacji z norkami” ciąg dalszy

Na spotkaniu w urzędzie Starostwa Powiatowego, gdzie spotkali się przedstawiciele wszystkich służb starostwa, policji, wójt gminy Przelewice oraz członkowie Stowarzyszenia „Przelewice – Wspólna Sprawa”, dowiedzieliśmy się, że właściwie nic więcej nie możemy zrobić.

Spotkanie odbyło się z inicjatywy przewodniczącego komisji budżetowej Rady Powiatu Pyrzyckiego. Każdy z zaproszonych urzędników stwierdził, że doskonale wypełnia swoje obowiązki, a my właściwie nie wiadomo dlaczego przyszliśmy „dokonać linczu” na urzędnikach. To cytat z wypowiedzi z-cy Powiatowego Lekarza Weterynarii pana Piotra Olszewskiego, który w sposób bardzo arogancki i lekceważący pouczał nas, że w świetle obowiązującego prawa i przepisów, które musi stosować, to i tak bardziej chronione jest dobro norek niż mieszkańców. To bardzo krzepiące.

Od pana Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego dowiedzieliśmy się, że tak jak pozostali, działał ściśle według przepisów, a beton pozwolił wylać, zaraz po tym jak stwierdził samowolę budowlaną, żeby ” nie narażać inwestora na dodatkowe koszty” (!) Tu, podobnie jak norki – inwestor, który popełnia samowolę budowlaną jest bardziej chroniony niż mieszkańcy. A o tym, że azbest zmieszano z gruzem rozbiórkowym, co stanowi poważne skażenie środowiska i jest zagrożone karą do 8 lat, nie zawiadomił prokuratury, „bo nie ma takiego przepisu, który go do tego zmusza” (A co z art. 304. KPK lub art. 240 KK?)  Ktoś mówił o Państwie Prawa? Jakiego Prawa?

I tak stajemy wobec sytuacji, w której wszyscy urzędnicy są z siebie zadowoleni, władze Powiatu stwarzają pozory zatroskania, inwestor duński łamie prawo i śmieje się nam w twarz, wygadując głupoty w lokalnej prasie. Tylko dlaczego nie mogę pozbyć się wrażenia, że zostaliśmy zupełnie sami.?

zobacz też ==> gazeta.pl

Zrobiliśmy trochę hałasu!

Po raz kolejny przekonaliśmy się, że na zaangażowanie mieszkańców Przelewic można liczyć.


Przed urzędem gminy w Przelewicach zebrała się spora grupa protestujących przeciwko hodowli norek w Przelewicach. Były różne instrumenty dęte i perkusyjne, z których zrobiono niezły użytek. Chodziło m.in. o to, żeby pokazać Duńczykowi, że potrafimy mocno hałasować, a dzisiejszy „występ” był tylko namiastką naszych możliwości. Przed kamerami TVP Szczecin wykonano piosenkę, która powstała podczas całodobowych dyżurów mieszkańców. Piosenka pt. „Norki” autorstwa pani Grażyny Kostrzębskiej wyraża dokładnie emocje wszystkich mieszkańców Przelewic. Do naszego protestu przyłączyli się przedstawiciele stowarzyszenia Antyfutro.pl – dziękujemy im za wsparcie!

zobacz więcej zdjęć tutaj ==>

Fiasko rozmów

Na dzisiejszych negocjacjach nie osiągnięto porozumienia. To przykre.

Wójt gminy w imieniu własnym i społecznym przedstawił po raz kolejny jasne i stanowcze zdanie, że na terenie dzierżawionej działki żadna hodowla zwierząt nie będzie możliwa i zaproponował rozwiązanie umowy wieczystego użytkowania. Duński inwestor oznajmił, że nie chce rozwiązywać umowy i planuje rozpocząć działalność polegającą na produkcji i sprzedaży klatek dla zwierząt oraz domagał się naprawy drogi dojazdu do swojej działki. Na taką propozycję usłyszał zgodę, pod warunkiem podpisania wcześniej aneksu do aktu notarialnego, zawierającego ścisłe określenie rodzaju działalności prowadzonej na dzierżawionej działce. Na to z kolei nie chciał zgodzić się inwestor. Stwierdził, że może podpisać umowę najwyżej na 3 miesiące. Taka propozycja spotkała się z wyraźnym protestem ze strony wójta. Po takim postawieniu sprawy Duńczyk zerwał rozmowy i powiedział, że spotka się z nami w sądzie.

Jako przedstawiciel strony społecznej podkreśliliśmy determinację i zdecydowany sprzeciw mieszkańców na hodowlę norek w Przelewicach i zapewniliśmy, że hałas jaki robili mieszkańcy przed urzędem gminy, to tylko mała próba tego na co stać mieszkańców, żeby uniemożliwić spokojną hodowlę norek.

Prawnicy  reprezentujący Duńczyka, próbując załagodzić sprawę obiecali przedstawić ostateczne stanowisko na piśmie do końca przyszłego tygodnia.

Na koniec apel: spróbujmy jeszcze bardziej zewrzeć szyki i trwać na barykadach.!

Doniesienie złożone!

Dzisiaj, zgodnie z obietnicą, złożyliśmy w prokuraturze rejonowej w Pyrzycach 204 doniesienia (2 kartony!), jakie podpisali mieszkańcy Przelewic na niedzielnym zebraniu wiejskim,

W doniesieniu wskazano na niedopatrzenia i zaniedbania, jakich dopuścili się inwestor i wynajęte przez niego firmy oraz powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Mamy nadzieję, że nasze głosy (204!) nie pozostaną bez echa. Treść doniesienia znajdziecie w zakładce „dokumenty”.

Po raz kolejny pokazaliśmy (tym razem w Pyrzycach), że mieszkańcy Przelewic potrafią się zorganizować i zdecydowanie wyrazić swój sprzeciw przeciw łamaniu prawa.

Specjalne podziękowania dla młodzieży, która pomogła nam w kopiowaniu załączników na płytach CD. To dobrze, ze możemy liczyć na młodych!

Trudne rozmowy

Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj odbyło się kolejne spotkanie z duńskim inwestorem. Obie strony przedstawiły swoje propozycje rozwiązania spornej kwestii.

Zarówno strona Duńczyka, który przybył na spotkanie ze wsparciem 2 prawników i specjalisty od spraw budowlanych, jak i władze gminy ze wsparciem przedstawicieli naszego Stowarzyszenia, zadeklarowały chęć polubownego zakończenia sporu. Problem w tym, ze każda ze stron inaczej ten polubowny sposób rozumie. Początkowo nasi goście próbowali „prężyć muskuły” i straszyć nas powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego (PINB), ale szybko dowiedzieli się, że na hodowlę norek na terenie tej posesji nie ma zgody,i dostarczenie zwierząt na teren działki inwestora nie jest możliwe ani od strony drogi gminnej (w przebudowie), ani od strony działek prywatnych właścicieli, bo mieszkańcy na to zwyczajnie nie pozwolą. O determinacji mieszkańców pan Duńczyk mógł już się przekonać nie raz. Im szybciej nasz gość sobie to uzmysłowi, tym mniejsze straty poniesie. W rezultacie rozmowy ustalono, że obie strony dają sobie czas na podjęcie decyzji do piątku 19 lipca do godz. 9:00, co potwierdza podpisany przez wszystkie strony protokół. W międzyczasie inwestor chce wywieźć wszystkie ruchomości znajdujące się na terenie działki – umożliwienie tego zostało zagwarantowane przez stronę gminy.

Czyżby powiało optymizmem?…

Zobacz zdjęcia ze spotkania tutaj ==>

Po zakończonym spotkaniu postanowiliśmy zachować jednak ograniczone zaufanie i nadal pełnić straż obywatelską na posterunkach. Dlatego prosimy o dalszą pomoc i zaangażowanie, za które jesteśmy wdzięczni.