Spotkanie wiejskie w sprawie planów hodowli norki w Przelewicach nasuwa dwa wnioski. Po pierwsze – duński inwestor wie co robi i ma zamiar skutecznie uruchomić hodowlę. Po drugie – tylko zdecydowana postawa całej społeczności w tym Rady Gminy i wójta jest w stanie ten proces powstrzymać.
Spotkanie było spokojne, bardzo kulturalne. Przyszły inwestor w futerkowy biznes łagodny i wyważony. Niech nas to sympatyczne wrażenie nie zwiedzie. Taki scenariusz mają wszystkie lokalne spotkania z hodowcami. Wysłuchanie kilku nieprzychylnych opinii nie jest wysoką ceną za zgodę na prowadzenie tego „śmierdzącego” interesu.
Tymczasem prawo nie stoi po naszej stronie. Wystarczy parę prostych sztuczek, aby w majestacie prawa uruchomić hodowlę, która może stać się zagrożeniem dla najcenniejszych walorów naszej gminy.
Na szczęście wójt zachowuje instynkt samozachowawczy. Opowiada się przeciw tej inwestycji w Przelewicach. Zdaje sobie sprawę, że wpuszczenie pierwszej norki do naszej gminy, oznacza koniec jego kariery w Przelewicach. Nie wystarczy jednak być tylko przeciw. To gmina i wójt muszą teraz odbyć batalię prawną. To wymaga wiedzy i determinacji, a może nawet przebiegłości.
Nasz sympatyczny Duńczyk jest mile widziany w Przelewicach. Jeśli ma pieniądze, może je zainwestować na przykład w hotel i SPA na terenie folwarku. Jest jeszcze cała długa lista pomysłów, które możemy zaproponować. Nie ma na niej jednak tak kontrowersyjnego biznesu, który nam chce w tej chwili wcisnąć. To nic personalnego, ale z norkami nie jest pan mile widzianym gościem w Przelewicach.