Jak dziecko we mgle

Czy gminą Przelewice jeszcze ktokolwiek zarządza? Być może. Z pewnością nie jest to pan wójt Mularczyk.

Rok 2020 rozpoczął się z sytuacją zbliżoną do małej katastrofy. Brak uchwalonego budżetu, brak inwestycji, oświata z którą nikt nie wie co zrobić, kultura w rozsypce. Wszystko wskazuje, że prawdziwe problemy dopiero przed nami.

W październiku minionego roku, bez specjalnego rozgłosu, obchodziliśmy pięciolecie rządów miłościwie nam panującego wójta. Rozgłosu nie było, bowiem nie było czego świętować. Po pięciu latach pan Mularczyk nie potrafił przekonać nawet swoich radnych do poparcia budżetu. Nic dziwnego. Kasa gminy jest pusta, brak działań zwiększających przychody, a utrzymanie szkół w obecnym kształcie jest gwoździem do trumny gminnego budżetu.

Pięć lat rządów naszego wójta to ciągłe dryfowanie. Całkowity brak wizji i ambicji. Najodważniejszą decyzją było zrealizowanie dwóch albo trzech inwestycji zaplanowanych jeszcze przez poprzednika. No i kilkaset metrów chodnika. Jednocześnie oddanie walkowerem wielu innych przedsięwzięć.

Osobną kwestią jest polityka kadrowa. Idealną ilustracją jest przypadek stanowiska sekretarza gminy. Dziś pan wójt musiał przywrócić wcześniej zlikwidowane stanowisko, bowiem było to działanie niezgodne z prawem. Nie można się również dziwić radnym, że nie podoba im się próba dublowania stanowisk: przywrócenie sekretarza i jednocześnie pozostawienie stanowiska zastępcy wójta. Zwłaszcza w obecnej sytuacji finansowej gminy.

Dziś jednak najpoważniejszym problemem gminy jest dysfunkcjonalna sieć szkół gminnych. Pisaliśmy o problemie kilka tygodni temu (zobacz ===> tutaj). Wszystko wskazuje na to, że problem nie znajdzie w najbliższym czasie rozwiązania. Prace zespołu powołanego do opracowania koncepcji reformy, okazały się fiaskiem.

I żeby było jasne. To nie jest wina powołanego zespołu, tylko efekt skumulowania problemu na skutek braku działań w ostatnich latach.

Co to wszystko oznacza? Odpowiedź jest prosta – problemy!

Reforma oświaty a’la Przelewice

Działania w sferze oświaty w gminie Przelewice to mieszanka braku kompetencji z całkowitym brakiem dialogu społecznego. Przed nami kolejna odsłona tego „dramatu”.

Szkoła

Niewiele brakowało, a najlepszy w gminie budynek w pełni przystosowany do prowadzenia szkoły mógłby dzisiaj stać pusty. Pan wójt Mularczyk zostawił gimnazjum i jego nauczycieli na lodzie. Pozwolił na wygaśnięcie szkoły w ramach rządowej reformy, a nauczycieli zostawił bez pracy.

Gdyby nie oddolna inicjatywa nauczycieli i rodziców, a w jej konsekwencji powołanie szkoły niepublicznej, dziś w Przelewicach nie byłoby szkoły, a budynek zostałby praktycznie pusty.

Pamiętamy oczywiście, że do takiego scenariusza przyczyniła się decyzja kuratorium. Na co jednak liczyły władze gminy? Było oczywiste, że w świetle protestów społecznych kuratorium nigdy nie pozwoli na likwidację małych szkół wiejskich. Decyzje wójta były po prostu źle przygotowane. A grzechem pierworodnym tego procesu był brak dialogu społecznego.

Dziś efektem tego jest zapaść finansowa gminy i ciągle nie rozwiązany problem sieci szkół. Wygląda, że pusta kasa gminy skłania wójta do powrotu do tematu oświaty. Został nawet powołany do tego celu specjalny zespół (zabacz ==> zarządzenie wójta).

Pan wójt postanowił wreszcie coś zrobić, ale na wszelki wypadek chowa się za plecami członków zespołu. Również na wszelki wypadek skład zespołu został dobrany w taki sposób, aby nie było zbyt głośnej dyskusji nad jedyną słuszną koncepcją. A przecież koncepcja jest już zapisana w samym zarządzeniu. Paragraf drugi wyraźnie mówi o docelowym utworzeniu Publicznej Szkoły podstawowej w Przelewicach z miejscem prowadzenia zajęć w Kłodzinie. 

Tłumacząc na zwykły język: chodzi o:

  • utworzenie w Przelewicach szkoły publicznej (przy okazji „przepędzenie” niepublicznej),
  • szkoła w Przelewicach będzie uczyła dzieci w klasach starszych,
  • Kłodzino stanie się filią Przelewic z miejscem do nauki dla dzieci młodszych,
  • szkoły w Żukowie i Jesionowie do likwidacji.

Pomysł połączenia szkół w Kłodzinie i Przelewicach był dobrym pomysłem na etapie wprowadzania rządowej reformy. Można było to zrobić na mocy ustawy, ratując szkołę w Przelewicach i jej nauczycieli. Chytry jednak dwa razy traci. Tu spełniło się to stare  powiedzenie.

Dziś jednak, gdy w Przelewicach funkcjonuje bardzo dobra szkoła niepubliczna, pomysł jest dość kontrowersyjny. Co ciekawe w skład wspomnianego wyżej zespołu nie zaproszono nikogo ze środowiska twórców szkoły niepublicznej.

Nie ma wątpliwości, że z siecią szkół w gminie Przelewice trzeba coś zrobić. Obecny stan nie jest do utrzymania. Nie wolno jednak stosować rozwiązań siłowych. Nie wolno przerzucać kosztów tej zmiany, na tych którzy ratowali sytuację, gdy władze gminy nie podołały.

Pan wójt zmierza ku kolejnej katastrofie. Tym razem nie będzie mógł już przerzucić odpowiedzialności na inne osoby. Decyzje muszą zostać podjęte do końca lutego. Jest jeszcze czas na  podjęcie dialogu. To apel do radnych, bo do wójta można już tylko apelować, aby podał się do dymisji.