Przez chwilę powiało nadzieją. Wydawało się, że dzisiaj będziemy mogli ogłosić, że Duńczyk opuszcza Przelewice. Ale nic z tego. Po raz kolejny patrzyliśmy na hardą postawę inwestora. (relacja ==> TVP Szczecin)
Dzisiaj na zaproszenie Marszałka Jarosława Rzepy, z inicjatywy przedstawicieli Polskiego Związku Hodowców Zwierząt Futerkowych odbyło się spotkanie z Rene Launa i jego żoną.
Mieliśmy możliwość po raz kolejny przedstawić determinację mieszkańców naszej gminy, niezgodę na umiejscowienie hodowli w pobliżu ogrodu oraz nasz protest wobec łamania prawa.
Po krótkim i rzeczowym przedstawieniu aktualnej sytuacji w Przelewicach, nakreśleniu stanowiska PZHZF i wyrażeniu troski Marszałka o dobro mieszkańców Przelewic i przelewickiej przyrody, duński inwestor został wezwany do przedstawienia swojej ostatecznej decyzji. Zarządzono przerwę, podczas której przedstawiciele PZHZF przekonywali Duńczyka oferując mu pomoc, polegającą na odkupieniu od niego spornej działki za cenę poniesionych przez Duńczyka wydatków i znalezieniu miejsca dla zwierząt do czasu znalezienia docelowej lokalizacji hodowli. Po bez mała godzinie, Duńczyk stwierdził, że nie jest zainteresowany taką pomocą, czym wprowadził w konsternację polskich hodowców, swojego kolegę Duńczyka z Rościna i samego Marszałka.
Tylko nas jakoś nie zaskoczyła reakcja niechcianego inwestora. Już przecież kilka razy mieliśmy do czynienia z hardością i zaciętością Duńczyka.
Szkoda, że na zakończenie, podczas krótkiego briefingu nie mogliśmy wspólnie z marszałkiem ogłosić sukcesu. Sami hodowcy mają teraz niezłą łamigłówkę, jak tu zmobilizować Duńczyka, żeby już nie generował więcej niechęci do hodowli norek w naszym województwie.
Relację zamieszczoną w Głosie Szczecińskim zobacz ==> tutaj