Minęło już trochę czasu od „poprawkowej” sesji budżetowej. Można pokusić się o refleksję z pewnego dystansu. Podczas wspomnianej sesji rady gminy wreszcie uchwalono budżet. To ważna sprawa i powód do zadowolenia. Czy przyjęcie budżetu jest jednak sukcesem wójta?
Pan wójt M. Mularczyk stracił sterowność nad sprawami gminy Przelewice. Jeśli przyjrzeć się ostatnim wydarzeniom to widać, że za ster chwycili radni. Odrzucając w grudniu budżet, poczuli swoją siłę i możliwość realnego wpływu na rzeczywistość.
Czy wójt wystraszył się możliwości nie uchwalenia budżetu? Być może. Choć mam wrażenie, że wójtowi mógłby nawet odpowiadać wariant narzucenia planu finansowego przez Regionalną Izbę Obrachunkową. Wówczas mógłby spokojnie przerzucać całą odpowiedzialność za problemy gminy na RIO i radnych. Wydaje się jednak, że szalę przechyliło zupełnie coś innego.
Jak wieść gminna niesie, radni przycisnęli pana wójta groźbą radykalnej obniżki jego wynagrodzenia, jeśli nie spełni ich postulatów. Na sesji grudniowej udowodnili, że są w stanie to uczynić. Można się domyślać (jeśli to prawda), że ten argument był decydujący. Wójt skapitulował.
Niby to dobrze – wójt został przymuszony do oszczędności. Na przykład nie zatrudni nowego zastępcy. A to był jeden z tematów podnoszonych w dyskusji. Choć główny problem gminy, czyli oświata, nadal pozostaje nie rozwiązany.
Z drugiej strony, na każdym statku powinien być jeden kapitan. Na naszym, nie ma chyba żadnego.