Na dzisiejszych negocjacjach nie osiągnięto porozumienia. To przykre.
Wójt gminy w imieniu własnym i społecznym przedstawił po raz kolejny jasne i stanowcze zdanie, że na terenie dzierżawionej działki żadna hodowla zwierząt nie będzie możliwa i zaproponował rozwiązanie umowy wieczystego użytkowania. Duński inwestor oznajmił, że nie chce rozwiązywać umowy i planuje rozpocząć działalność polegającą na produkcji i sprzedaży klatek dla zwierząt oraz domagał się naprawy drogi dojazdu do swojej działki. Na taką propozycję usłyszał zgodę, pod warunkiem podpisania wcześniej aneksu do aktu notarialnego, zawierającego ścisłe określenie rodzaju działalności prowadzonej na dzierżawionej działce. Na to z kolei nie chciał zgodzić się inwestor. Stwierdził, że może podpisać umowę najwyżej na 3 miesiące. Taka propozycja spotkała się z wyraźnym protestem ze strony wójta. Po takim postawieniu sprawy Duńczyk zerwał rozmowy i powiedział, że spotka się z nami w sądzie.
Jako przedstawiciel strony społecznej podkreśliliśmy determinację i zdecydowany sprzeciw mieszkańców na hodowlę norek w Przelewicach i zapewniliśmy, że hałas jaki robili mieszkańcy przed urzędem gminy, to tylko mała próba tego na co stać mieszkańców, żeby uniemożliwić spokojną hodowlę norek.
Prawnicy reprezentujący Duńczyka, próbując załagodzić sprawę obiecali przedstawić ostateczne stanowisko na piśmie do końca przyszłego tygodnia.
Na koniec apel: spróbujmy jeszcze bardziej zewrzeć szyki i trwać na barykadach.!