To może być zaskoczenie dla niektórych, ale radni nie poddali się presji politycznej. Na front przelewicki zostały rzucone duże siły: telewizja, radio, związkowcy, politycy PIS. Presja odniosła odwrotny skutek.
Nawet Mieczysław Jurek, przewodniczący regionu Solidarności, wygłosił płomienne przemówienie o tym, jak straszny jest marszałek. Im więcej mówił, im bardziej straszył, tym bardziej wśród radnych rosło przekonanie, że to nie chodzi o dobro gminy i pracowników, tylko o „wojnę na górze”.
Głosowanie pokazało, że dwie trzecie radnych popiera kierunek zaproponowany przez Marszałka. Teraz marszałkowi mówimy SPRAWDZAM. Czekamy na jasną wizję przyszłości ogrodu, nie zapominając o losie pracowników, rozwój folwarku i budowanie w naszej małej ojczyźnie mikrocentrum regionu.
Tu nie chodzi o wojnę na górze tylko na dole, na naszym podwórku i to jest żałosne