Trudno oprzeć się wrażeniu, że zostaliśmy oszukani przez naszych parlamentarzystów. Przypominam sobie zapewnienia pani poseł Renaty Zaremby o tym, że Minister Środowiska zrobi wszystko, żeby norka znalazła się na liście gatunków inwazyjnych i obcych. Widzieliśmy nawet projekt rozporządzenia, które miało wprowadzić oczekiwane zmiany.
Pojawieniu się tego projektu towarzyszyła wzmożona aktywność protestujących hodowców zwierząt futerkowych. Okazuje się, że jest to bardzo silna i ważna gałąź naszej gospodarki, która daje zatrudnienie rzeszy 50 000 osób (jeszcze niedawno mówiono o 100 000). Ewentualne zmiany w przepisach zaostrzające rygory prowadzenia ferm mogłyby doprowadzić do ograniczenia lub całkowitego upadku tej niezwykle dochodowej i ważnej (dla kogo?) branży. Tu warto zadać kilka pytań, np. o sposób rozliczania się hodowców ze skarbem państwa, o to w jaki sposób jest weryfikowana wielkość ferm (skoro zwierzęta nie są w żaden sposób znakowane). Kolej ne pytanie: nawet jeżeli przyjąć, że dane dotyczące liczby osób zaangażowanych przy hodowli norek są prawdziwe, to dlaczego interes tych 50 000 osób jest ważniejszy niż środowisko naturalne i godne warunki życia mieszkańców sąsiadujących z fermami, których w Polsce jest ok. 600?
Można odnieść wrażenie, że ta ostatnia kwestia w ogóle nie jest brana pod uwagę. Świadczy o tym fakt, że na posiedzenie Sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które miało miejsce 19 marca br i dotyczyło właśnie sytuacji w branży hodowli norek, zaproszono jedynie przedstawicieli hodowców i naukowców. O stronie społecznej sporu zapomniano (!). Co z obietnicą, że zostaniemy zaproszeni na posiedzenie tej komisji i będziemy mogli przedstawić swoje racje i argumenty? Okazuje się, że te argumenty nikogo nie obchodzą. Owszem znajdujemy stwierdzenie:„konieczne jest opracowanie regulacji w zakresie uciążliwości zapachowej”, ale jak wiemy już co najmniej od kilkunastu lat mami się społeczeństwo wizją wprowadzenia tzw.”ustawy odorowej” i nic w tej sprawie się nie zmienia.
Czy też macie wrażenie, że znaleźliśmy się w punkcie wyjścia?
Zobacz treść stanowiska Komisji Rolnictwa ==>tutaj
Przykro mi o tym pisać bo również śledziłam ,,Tę historię” z norkami i jeszcze raz mogę stwierdzić ŻE, NIKT z wyższej półki nie brał wcześniej pod lupę Waszego problemu na poważnie.Głosowanie było,protest był,zapewnienia były,a teraz należy przejść do konkretów bo do urzędu spłynie kasa.A że, będzie smród w pobliżu parku dendrologicznego i będzie uprzykrzał życie mieszkańcom? Kogo to obchodzi!!!!
A jednak ktoś w sejmie myśli racjonalnie i nie ulega presi pseudo ekologów i chołoty przyjeżdźającej z miasta i siejącej ferment na wsi.
Proszę! Hodowca się odezwał.