A właściwie czego nie mogą? O tym mogliśmy się przekonać podczas spotkania z przedstawicielami Zachodniopomorskiego Zespołu Parlamentarnego (ZZP). W roboczym spotkaniu z posłami Michałem Jachem (PiS) i Arkadiuszem Litwińskim (PO) wzięli udział przedstawiciele mieszkańców Rościna, Miedzynia, Lipian i Przelewic.
Bodźcem do spotkania, które odbyło się z inicjatywy Stowarzyszenia „Przelewice – Wspólna Sprawa”, były informacje przysłane z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwa Środowiska w odpowiedzi na stanowisko ZZP w sprawie niezbędnych działań porządkujących lokalizację ferm zwierząt futerkowych. W dużym skrócie można powiedzieć, że obaj ministrowie nie widzą potrzeby wprowadzania zmian w prawie polskim, uważają, że wystarczy respektować te przepisy, które już są.
Jednak nie można zapomnieć, ze to nasz protest, który został tak nagłośniony, że nie można już było tego przemilczeć, przyczynił się do „zwiększenia tempa” prac nad projektem rozporządzenia wprowadzającym norkę amerykańską na listę gatunków zwierząt obcych i inwazyjnych (treść projektu znajdziesz ==> tutaj). Z rozmowy jasno wynika, że większość posłów z naszego województwa popiera nasze postulaty. Nawet starają się coś w tej sprawie zrobić. Zderzają się jednak z ogromnym oporem materii. W sumie ze smutkiem wysłuchaliśmy stwierdzenia naszych posłów, że oni właściwie niewiele mogą i raczej to nasza presja więcej może zdziałać. Posłowie deklarowali jednak, że w ciągu kwartału powinno ukazać się rozporządzenie o które walczymy. Pożyjemy, zobaczymy…
Brak słów. Zdaje się, że owa materia w Polsce zdaję się mieć wyjątkowe zagęszczenie w Parlamencie. No tak, ale jak posłowie, którzy są posłami z zawodu mieliby cokolwiek zdziałać? Dostają komisyjkę, którą przydziela partia, kamuflują się w niej, a cała polityka kręci się wokół celebrytów: wariatów z PiSu a nierobami z PO.
Arkadiusz Litwiński, jest wiceprzewodniczącym Komisji Ochrony Środowiska. Nie wiem, czy można być już bliżej stanowienia prawa w Polsce…
Zbliżają się serie wyborów: europarlamentarne, samorządowe, później parlamentarne.
Nie liczmy, na zbyt wiele w kwestii rozwiązywania problemów obywatelskich. Niebawem zacznie się (właściwie to chyba już) czas, w którym nasi ustawodawcy biegną do portu, chcąc załapać się do byle którego już z pięciu odpływających statków partyjnych by zająć miejsce w jak najlepszej klasie. I bardzo nie wiele obchodzi ich co zostawiają za sobą na lądzie, na czas tego kampanijnego rejsu.
Na koniec chciałbym przypomnieć sylwetkę promującego się w sposób śmieszny i żenujący senatora Preisa. Techniki manipulacyjne opanowane do perfekcji. Stojąc przy urnach, trzymając przed sobą listę do Senatu pomyślimy „hmm, on jeden przyjechał w trakcie protestów, niech ma”. Pamiętam, jak obiecywał wstawiennictwo w prokuraturze, że ma znajomych, że wszystko będzie zgodnie z prawem, ale przyspieszone. Z tego co wiem, działanie prokuratury w naszej sprawie było wręcz odwrotne. Stek konfabulacji i manipulowania w przedwyborczych gierkach, oto w czym tkwimy, niestety nawet już w najmniejszych jednostkach samorządowych.