Rosiny – moje miejsce na ziemi

To była życiowa decyzja. Dziś mogę powiedzieć, że Rosiny to nasze miejsce na ziemi. Tu znaleźliśmy to, czego od tak dawna wraz z żoną szukaliśmy.

DSC_0052 (1)

Rozmowa z Marekiem Szymkowiakiem, inicjatorem powstania stowarzyszenia „Rosiny ty my”.

Jak to się stało, że trafiliście państwo nie tylko do Rosin, ale w ogóle na Pomorze Zachodnie?

W Rosinach osiedliliśmy się  z żoną 2 lata temu. Wcześniej  (od urodzenia) mieszkaliśmy w Łodzi. Hałas, huk, harmider dużego miasta… i wreszcie spokój na wsi…  Dusza społecznika nie dawała mi jednak spokoju, bo w szybkim tempie nasze kontakty z mieszkańcami, zaowocowały założeniem Stowarzyszenia „Rosiny – to my”.  

Dziś jest pan już szczęśliwym emerytem…

Tak, od 7 lat jestem na emeryturze, wcześniej przez 17 lat byłem dyrektorem dużej szkoły w Łodzi, otrzymałem 3 nagrody Prezydenta Miasta Łodzi. Moje działania społecznikowskie to 25 lat pełnienia funkcji kuratora ds. nieletnich i rodziny.  Przez wiele lat byłem przewodniczącym zespołu maturalnego z historii w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi.

Jak widać praca nauczyciela to coś więcej niż zawód. To powołanie!

Owszem. Nawet już na emeryturze pracowałem dodatkowo jako nauczyciel, bo to moja pasja. Zwłasza nauczanie historii i WOS, a druga pasja to obserwacje przyrody, a zatem działania na rzecz jej ochrony.

Rosiny, Kłodzino, Przelewice to jednak nie tylko sielskie klimaty. A może wszystko się podoba?

Nasza wieś ma fatalne drogi, brak jest chodników, droga rowerowa nad jezioro Płoń i druga do Przelewic od lat tylko w planach. Wokół jeziora Płoń potrzebne są szlaki turystyczne, ambony dla obserwatorów ptaków. Wieś nadal nie ma kanalizacji bądź ekologicznych przydomowych oczyszczalni ścieków.

Co zatem pilnie należy zrobić?

Poza drogami i chodnikami to park w Rosinach powinien być wzbogacony o ozdobne krzewy (część funduszy na sadzonki róż  pozyskałem w ub. roku). Potrzebne są także kosztowne prace konserwatorskie przy kościele, bo to obiekt zabytkowy z XIII w.

Warto też zwrócić uwagę na Kłodzino, gdzie znajduje się piękny, ale niszczejący pałac, który należałby odrestaurować. I choć to własność prywatna, to gmina nie może na to patrzeć obojętnie. Tam też kończy się zaniedbana ścieżka rowerowa z Przelewic (dawny tor kolejowy), a warto ją pociągnąć do Rosin przez Czartowo i dalej do jeziora Płoń, tak aby umożliwić rozwój turystyki. Kłodzino potrzebuje także miejsca, gdzie mogliby spotkać się młodzi mieszkańcy.

A o czym należy pomyśleć na przyszłość…

– Pozyskiwanie odnawialnych źródeł energii dla wsi.

– Utworzenie z gminy Przelewice rejonu ekologicznego nie tylko z nazwy.

– Moim marzeniem jest przywrócenie turystycznej linii kolejowej przynajmniej z Przelewic
do Płońska, którą można by wykorzystywać turystycznie np. drezyny.

Dziękuję za rozmowę.

Marek Szymkowiak jest kandydatem KKW SKUTECZNY SAMORZĄD na radnego Gminy Przelewice z okręgu obejmującego Sołectwo Rosiny, przysiółek Czartowo, cześć sołectwa Kłodzino nr 1 do 41b